środa, 29 grudnia 2010

Argument przeciwko kupowaniu świątecznych prezentów

Uwielbiam Święta. Uwielbiam kiedy wszystko pokryte jest śniegiem (nawet kiedy mieszkałem na tropikalnej wyspie Guam), Świętego Mikołaja, elfy, renifery i cukrowe świąteczne laseczki. Uwielbiam nawet świąteczne piosenki grane bez przerwy przez dwa miesiące.

Przede wszystkim jednak uwielbiam spotykać się z rodziną, zajadając się ciasteczkami, śpiewając razem kolędy, plotkując i śmiejąc się. To wspaniała zabawa!

Nie lubię z kolei świątecznych zakupów, nadmiernej konsumpcji, rozszalałych centrów handlowych, zadłużonych konsumentów, śmieci, czasu zmarnowanego na owijanie prezentów i masę zbędnych rzeczy, które temu towarzyszą.

Co za nonsens! Uwielbiam Święta, ale zakupy muszą ustać. Poniżej podaję powody dlaczego. Ostrzegam: będzie to polemika o imponujących rozmiarach.

1. Uwaga skupiona na kupowaniu, a nie dzieleniu się. Uwielbiam koncepcję obdarowywania ukochanych osób, jednak ideę te przekręcono. W obecnych czasach ludzie wyruszają na zakupy w rozszalałym pędzie, zupełnie jak wygłodniałe wampiry upajające się smakiem świeżej krwi. Przez miesiąc kupujemy, a później jednego poranka rozrywamy opakowania prezentów, o których następnego dnia i tak zapominamy. O co tu więc chodzi - o kupowanie czy dawanie?

2. Dobrze jest obdarowywać, ale zakupy to nie rozwiązanie. Po raz kolejny, uwielbiam dawać, ale czy żeby dawać, musimy kupować? Ludziom wydaje się, że zakupy są rozwiązaniem każdego problemu, jednak myślenie takie doprowadziło do powstania społeczeństwa zadłużonego i zakopanego pod górą niepotrzebnych przedmiotów. Można znaleźć inne sposoby na obdarowywanie: upiec ciastka, umyć komuś samochód, popilnować komuś dziecka, po to aby rodzice mogli wieczorem wyjść, utworzyć album fotograficzny, pomóc przy przeprowadzce.

3. Marnotrawstwo. Zacznijmy od opakowań: opakowanie każdej zabawki stanowi podwójną objętość samej zabawki. Ilości kartonu, plastiku i metalowych opasek są absurdalne. Poza tym, każdą rzecz, którą kupujemy przynosimy do domu w torbie. Często wkładamy wszystko do pudełek. Później kupujemy papier i wszystko w niego zawijamy. W dzień Bożego Narodzenia całe opakowanie wyrzucamy. Na koniec sam prezent - ludzie dostają tak wiele, że nie są w stanie wszystkiego docenić. Wędruje więc on do szafy i odchodzi w zapomnienie.

4. Przygnębiający dług. Większość ludzi wydaje setki jeśli nie tysiące dolarów na prezenty i opakowanie. Nie mówiąc już o pieniądzach wydanych na paliwo, żeby dojechać do różnych sklepów i tuczące jedzenie w centrach handlowych. Wszystkie te wydatki trafiają na kartę kredytową (i w talię), którą musimy następnego roku spłacić z wysokimi odsetkami. Nawet jeśli nie popadniesz w dług, wydajesz pieniądze zarobione długimi godzinami ciężkiej pracy - czy naprawdę tak chcesz spędzić swoje życie, płacąc za zbędne przedmioty po to, żeby korporacje mogły się bogacić?

5. Okropna, bezbarwna, przyprawiająca o zawrót głowy reklama. Nie znoszę reklamy, a w Święta jest tylko gorzej. Reklamy atakują cię bez przerwy dopóki się nie poddasz - i to naprawdę działa. Udowodniono, że pod wpływem reklam kupujesz więcej, więcej chcesz, częściej sięgasz po kartę kredytową. Nie oglądam telewizji, nie czytam gazet, ani magazynów, blokuję reklamy w swojej wyszukiwarce (AdBlock), żeby nie być na to narażonym.

6. Paliwo. Jeśli udajesz się na zakupy samochodem, zużywasz dużo paliwa. Nawet jeśli tylko zamawiasz przez Internet, pomyśl o paliwie zużytym do dostarczenia produktów (w trybie ekspresowym!) do twojego domu. Poza tym, paliwo zużyte do produkcji przedmiotów, przetransportowania surowców do fabryki, ścięcia surowców, przetransportowania gotowego produktu do sklepów i magazynów z całego świata (najczęściej z Chin), nie wspominając już o paliwie potrzebnym do produkcji i transportu opakowań. Wszystko to stanowi kilka milionów metrycznych paliwa zmarnowanego na wręczenie prezentów, które wkrótce odejdą w zapomnienie.

7. Na świecie nadal są głodni ludzie. W gorączce jaką są świąteczne zakupy wydajemy absurdalne ilości pieniędzy, co jest czystym marnotrawstwem. W innych krajach ludzie walczą o jedzenie, leki, schronienie, czystą wodę pitną. Wydajemy tak dużo w tym pokazie konsumenckiej zachłanności, podczas gdy pieniądze te można by było przeznaczyć na wykarmienie kilkudziesięciu rodzin. Jeśli chcesz wydać pieniądze, pomyśl o przekazaniu ich organizacji pomagającej tego rodzaju rodzinom. Wiem, że brzmi to moralizatorsko, ale w obecnych czasach potrzeba nam takiego przypomnienia.

8. Nieustający bałagan. Co dzieje się z prezentami? Wędrują na półki, do szaf, na podłogę. Mamy już wystarczająco dużo rupieci - czy potrzeba nam więcej? Już mamy problem ze znalezieniem miejsca na wszystko, co posiadamy. Czemu chcemy zagracić nasze domy jeszcze bardziej? Czemu chcemy wymusić na tych, których kochamy, przyjęcie kolejnych przedmiotów, znalezienie dla nich miejsca w ich już i tak zagraconych domach, tylko po to, żebyśmy nie poczuli się obrażeni, kiedy przyjdziemy z wizytą? Czy takie zobowiązanie to naprawdę dobry prezent?

Pytania

Pytanie: A co z dziećmi?

Odpowiedź: Dzieci uwielbiają prezenty (mam sześcioro - coś wiem na ten temat!) Ja sam je uwielbiałem, kiedy byłem dzieckiem. Czy mamy ich tego pozbawić? Jest to trudne pytanie, ale z drugiej strony warto rozważyć, czego dzieci uczymy. Nie tylko uczestniczą one w rozpakowywaniu prezentów, ale też są świadkami zakupów. Uczymy ich robienia zakupów i przeceniania dóbr materialnych. Wyobraźcie sobie ich życie kiedy dorosną - życie wypełnione zakupami, długiem i marnotrawstwem, bo to się liczy naprawdę, tak? A więc dla czystej, trwającej dwie godziny radości rozpakowania kilku prezentów w dzień Bożego Narodzenia przekazujemy im wartości konsumenckie, które pozostaną w nich na całe życie.

Myślę, że zamiast tego Święta mogą być wspaniałą okazją, żeby przeprowadzić z dziećmi otwartą dyskusję na temat zakupów i długu. Czy otrzymałeś tego rodzaju lekcję, kiedy byłeś dzieckiem? Byłoby ci lepiej gdybyś ją otrzymał? Jest to również wspaniała okazja, żeby nauczyć dzieci dawania, wolontariatu i pomagania tym, którym się gorzej powodzi, znajdowania sposobów innych niż zakupy na spędzanie czasu z rodziną. Moje dzieci chcą dostawać prezenty, ale nie chcę, żeby myślały, że jedynie na tym polegają Święta. Prowadzimy takie dyskusje i będziemy je kontynuować także w tym miesiącu.

Pytanie: A co z rodziną?

Odpowiedź: Uwierzcie mi, że rodzina obędzie się bez kilku prezentów od was. Pozwólcie im dalej robić zakupy i dawać prezenty, ale w tym roku możecie im po prostu powiedzieć, że nie będziecie brać w tym udziału. Wyślijcie im link do tego artykułu i wyjaśnijcie dlaczego.

Święta to także wspaniała okazja (widzicie jak lubię przemieniać problemy w możliwości?) do zapoczątkowania nowych tradycji z rodziną - kolędujcie, zróbcie z popcornu łańcuchy choinkowe, upieczcie ciastka i ciasta, wyjdźcie na świeże powietrze pograć w piłkę nożną, stwórzcie album z wycinkami z okresu Świąt, zostańcie wolontariuszami.

Pytanie: Ale ja uwielbiam dawać prezenty!

Odpowiedź: Pewnie, a kto nie lubi? Być może uwielbiasz też zakupy. Dla wielu ludzi nie ma lepszej rozrywki niż zakupy. W moim rozumieniu może to stanowić problem: być może wykorzystujesz zakupy, żeby sprawić sobie chwilową przyjemność, żeby wypełnić lukę w swoim życiu, żeby poprawić sobie humor kiedy jesteś przygnębiony, zestresowany i samotny. Nie mówię, że taka jest twoja sytuacja, ale wielu ludzi tak postępuje i dobrze jest przyjrzeć się tym rzeczom. Większe szczęście można znaleźć w prostszych czynnościach, które nie wymagają wydawania pieniędzy: spędzanie czasu z rodziną, tworzenie, czytanie, wyjście na świeże powietrze i aktywne spędzanie czasu.

Nawet jeśli nie jesteś uzależniony od zakupów, być może po prostu lubisz dawać prezenty. W porządku - ale może pomyślisz o wręczaniu bardziej znaczących prezentów, które nie wymagają dużych zakupów. Stworzenie albumu fotograficznego czy albumu z wycinkami, w przeciwieństwie do użycia karty kredytowej, wymaga czasu i namysłu.

Pytanie: Jak przekonać partnera, który stawia znak równości pomiędzy szczodrymi prezentami a miłością i uznaniem?

Odpowiedź: Zdecydowanie nie jest to proste. Potrzeba tutaj jednak ważnej rozmowy. Trzeba ją przeprowadzić bez zarzutów czy urazy i sprawić, że druga osoba nie poczuje się atakowana. Porusz ten temat jako część trwającej dyskusji o rzeczach, na temat których masz pewne przemyślenia - możesz nawet wykorzystać ten post jako punkt wyjścia.

Jest to bardzo ważna dyskusja, ponieważ wiele par z tego powodu popada w dług - jeden z partnerów przykłada większą wagę do dóbr materialnych, zakupów, prezentów i tak dalej, a drugi partner nie znosi toczyć bojów na ten temat, więc nic nie mówi. Powody finansowe to bardzo poważny powód rozstań. A więc znalezienie zdrowego sposobu, żeby umieć rozmawiać o wartościach, celach finansowych i w jaki sposób chcecie przeżyć swoje życie jest niezwykle ważne. Zróbcie to łagodnie, ze zrozumieniem, jako sposób na wspólne życie w zespole, a nie dwoje ludzi walczących ze sobą.

Na początek dobrym pomysłem jest napisanie postu na blogu lub listu do partnera opisującego swoje uczucia - bez atakowania nikogo. Możesz wyjaśnić dlaczego nie dajesz prezentów, że nadal kochasz swojego partnera, ale chcesz to pokazać w niekonsumencki sposób, że są inne tradycje, którym oboje możecie dać początek, żeby dzielić się miłością.

Alternatywa dla zakupów.

Istnieje tak wiele świetnych pomysłów, ale przytoczę jedynie kilka:

  • Spędźcie czas z rodziną w inny sposób: kolędujcie, pieczcie, obejrzyjcie film Życie jest piękne, pograjcie w piłkę nożną.
  • Zgłoście się z rodziną jako wolontariusze do schroniska dla bezdomnych.
  • Zamiast prezentów poproście rodzinę i przyjaciół o przekazanie datków na cele charytatywne wybranej fundacji.
  • Stwórzcie prezenty, które mają sens.
  • Zorganizujcie wymianę prezentów i podarujcie coś cennego (co już do was należy).
  • Upieczcie upominki.
  • Postawcie na przeżycie zamiast wręczanie rzeczy materialnych: zróbcie razem coś fajnego, idźcie na plażę i nad jezioro.
  • Odszukajcie nadzieję. Święta mają taki potencjał, żeby być czymś więcej niż zakupami – mogą być czasem nadziei, odnowy, rodziny, inspiracji, kontemplacji. Porozmawiajcie o tym ze swoją rodziną – w jaki sposób możemy pozostać pełni nadziei, wdzięczności, chęci pomocy? W jaki sposób możemy być prezentami sami dla siebie zamiast zamartwiać się o zakup prezentów?
  • Poszukajcie prezentów na Goodwill. Są tam rzeczy przetworzone, a pieniądze pomagają słusznej sprawie.

czwartek, 16 grudnia 2010

Bosa filozofia

"Przyszedłem na świat z pustymi rękami
Opuszczam go boso.
Moje przyjście, moje odejście-
Dwa proste zdarzenia,
Które się razem splątały."

~Kozan Ichikyo

Wczoraj rano przebiegłem kilka mil w moichVibram Fivefingers pieciopalczastych butach zaprojektowanych tak, by naśladować bieganie boso (patrz: mój "przewodnik do biegania boso").

I wtedy zdjąłem te minimalistyczne pieęciopalczaste buty i przebiegłem zupełnie boso pół mili. To było wyzwalające.

Później chodziłem przez kilka godzin i przez większość spaceru nie miałem na nogach sandałów. Dziś znów chodziłem boso. Jest w tym jakieś wrażenie lekkości. wolności, prostoty i radości.

Wyobraź sobie chodzenie boso po gęstej trawie, lub chłodnym nocnym piasku. Są to wspaniałe odczucia, którymi obuci spacerowicze nie mogą się cieszyć.

Zorientowałem się, iż chodzenie boso jest doskonałą metaforą mojej filozofii życiowej: bosej filozofii.

Gdy chodzisz boso, stajesz się nagi, upraszczasz, stajesz się minimalistą.

Jest to filozofia trudna do wytłumaczenia, ponieważ ludzie często oceniają ją jako dziwną, hippisowską (jakby było to coś złego), niepraktyczną. A jest ona bardzo praktyczna i chociaż faktycznie może dziwaczna, ale jednocześnie piekna.

W skrócie - jest to proste życie.

Bosa filozofia po trochu

Aby przyjąć bosą filozofię, wcale nie trzeba faktycznie chodzic boso. Znów, jest to metafora tego, jak można żyć, a zadsady te można zastosować do wszystkiego co się w życiu robi.

  • Lekki: Gdy jesteś bosy czujesz się lekko i nie jesteś niczym obciążony. W każdej dziedzinie życia, jeżeli możesz być lekki, to jest to wspaniałe uczucie. Wyobraź sobie lekkie podróżowanie, lub przeprowadzkę do innego miasta bez nadmiaru rzeczy.
  • Wolny: Chodząc boso czujesz sie wolny, bez ograniczeń butów. Im mniej obciążeń i ograniczeń masz w zyciu, tym jesteś wolniejszy. Pomyśl jak łatwo by było zebrać się i podróżować, lub przepowadzić, lub zmienić pracę, lub porobić coś z przyjacielem w środku dnia pracy.
  • Nagi: Bez butów czujesz się odrobinę nagi, a nagość w miejscu publicznym jest trochę przerażająca. Ale jest to też rozbawiające i gdy już oswoisz się z nagością, nawet zabawne. Z blogowaniem może być podobnie - pokazujesz się światu, nagi i początkowo jest to przerażające. Robienie czegokolwiek innego, gdy odsłaniasz kawałek siebie, jest podobne do bycia nagim. Ale przyzwyczajasz się do tego i już nie jest tak strasznie.
  • Przyjemny: Celem chodzenia boso jest doświadczenie przyjemności czucia powierzchni pod stopami. Odczucia są fenomenalne: chłód, ciepło, tekstura, plusz, gładkie, szorstkie. We wszystkim w życiu możesz doświadczyć doznań związanych z czymkolwiek co robisz ijest to coś pieknego. Pomyśl o wrażeniach związanych z jedzieniem, pływaniem, zmywaniem naczyń, siedzeniem na wietrez na ganku, leżeniu na słońcu w trawie, całowaniu deszczu.
  • Świadomy: Chodząc boso jesteś bardziej świadomy podłoża, po których chodzisz - w butach możesz przejść wiele mil wcale nie myśląc o powierzchniach po których podróżujesz. Zwiększanie świadomości otoczenia jest pożądane w każdej dziedzinie życia. Pomyśl o różnicy miedzy spacerowaniem na powietrzu, a siedzeniu w samochodzie, lub wyłączeniu telefonu, kompuerta etc., by móc porozmawić z ludźmi, czy dostrzec otaczające cię piękno.
  • Obecny: Pękno chodzenia boso tkwi w tym, iż przywaca cię ono teraźniejszości. Ciężko chować wyimaginowaną rano do kogoś urazę, lub martwić się tym, co może przynieść dzień, kiedy chodzisz boso. Jeśli potrafisz trwać w chwili obecnej, doświadczysz życia w pełni, trudniej ci będzie tkwić w gniewie, dać się zjeść zmartwieniom i stresować przyszłością.
  • Nonkonformistyczny: Jedą z najtrudniejszych rzeczy w chodzeniu boso nie jest temeperatura czy ból spowodowanym kamykami, lecz nonkonformizm tego wszystkiego - martwienie się, że inni będą cię uważać za dziwaka, bezdomnego, lub jakiegoś niebezpiecznego radykała. A jednak ja nauczyłem się akceptować moją nonkonformistyczną stronę, rozkoszować się byciem odrobinę innym, byc dumnym, że nie jestem owcą ze stada. Nie ma niczego złego w sprzeciwianiu się normom społecznym, jeżeli służy to dobremu celowi.
  • Nie-konsumpcyjny: Producenci obuwia nie byliby zadowoleni z istnienia dużego ruchu na rzecz bosych stóp, ponieważ nie mieliby niczego, co mogliby sprzedać. Dla ochrony środowiska nie jest to prawdą - istnieją tony zielonych produktów, które przysparzają milionów dolarów korporacjom. Wierzę w pozbywanie się butów, tak jak wierzę w odrzucenie wszelkich produktów, jakie kupujemy jako rozwiązanie zyciowych problemów. Życie jest lepsze, gdy się ma mniej, a nie więcej i gdy myślisz o sobie jako o człowieku, a nie konsumencie, gdy wyzwalasz się z niekończącego się cyklu zarabiania, kupowania i zużywania.

Jak żyć bosym życiem

Pozwyzsza filozfia jest ok i może do niektórych przemawiać, ale oczekujesz przecież jakichś praktycznych wskazówek, prawda?

Nie zamierzam Ci ich dać. Nie istnieje rozwiązanie w rozmiarze uniwersalnym, ani nie jest dobrze żyć zyciem według czyjejś recepty. Chodzi o to, by działać samodzielnie, nie kupując jednej z moich książek, czy robiąc dokałdnie to co ja.

Żyj tą filozofią po trochu i sprawdź, czy Ci się podoba. Zabiera to trochę czasu by przystosować się do takiego podejścia, ale ostatecznie jest cudownie.

Jednak poniżej umiesczam kilka rzeczy do przemyslenia i wypróbowania:

  • Spróbuj chodzenia boso (wskazówki, faq).
  • Pozbądź się kilku pudeł śmieci dziś.
  • Kiedy opuszczasz dom, weź se soba mniej niż zwykle.
  • Kiedy zaczynasz się martwić o swoja przyszłośc, lub przeszłością, oddychaj i skup się na każdym wdechu i wydechu.
  • Kiedy wyczekujesz na jakiś zakup, poczekaj. Pomyśl jak możesz zyć, nie kupując tej rzeczy.
  • Znajdź czas jescze dziś,aby w pełni cieszyć się kilkoma prostymi przyjemnościami: kosztuj powoli coś pysznego, podgladaj naturę, spędź czas z ukochaną osobą, spaceruj.
  • Spróbuj jakiejś minimalistycznej przyjemności.
  • Pomyśl o ograniczeniach jakie sobie narzucasz i sprawdź, czy możesz się kilku pozbyć.
  • Uśmiechaj się i oddychaj.
  • Przede wszystkim bądź obecny i ciesz się życiem.

Wpis zainspirowany miedzy innymi: "Przygodami Bosego Maniaka" i "Bosym Tedem".

niedziela, 5 grudnia 2010

E-mail Zen - Wyczyść swoją skrzynkę odbiorczą

Używam Gmail'a tylko do poczty elektronicznej i jest to większa część jednej z moich dwóch prac. Dostaję pokaźną ilość wiadomości co godzinę i szybko na nie reaguję.

Jednakowóż, jedną rzeczą, którą zauważycie w mojej skrzynce odbiorczej, jest to, że jest prawie zawsze pusta.

Czysta skrzynka odbiorcza daję mi poczucie Zen, uczucie spokoju i satysfakcję. Polecam to każdemu. Jednak nie zawsze tak było — w przeszłości miałem wiele wiadomości w swojej skrzynce odbiorczej. Siedziały tam, czasem nieprzeczytane, czasami czekające na na odpowiedź, czasem czekające na klasyfikację, a niektóre po prostu odkładałem na później. Miałem też wiele zakładek do klasyfikacji mojej poczty, by łatwiej ją znaleźć, kiedy jej potrzebowałem. Sporo czasu zabierało mi ich katalogowanie, więc czesto odkładałem to na później. Wiele osób które znam, robią tak samo.

Ale GTD to zmieniło (tak samo jak 43Folders itp.), i od prawie roku sukcesywnie utrzymuję czystą skrzynkę odbiorczą.

Oto kilka prostych kroków do osiągnięcia "E-mail Zen":

  1. Nie sprawdzaj poczty z samego rana i nie miej jej cały czas włączonej. To wskazówka podawana na wielu blogach, więc to żadna nowość. Sprawdzanie poczty na początku dnia zablokuje Cię przed wykonywaniem innych czynności przez chwilę. Zamiast tego, zrób coś ważnego w tym dniu lub coś, co odkładałeś najdłużej. Dopiero później sprawdź skrzynkę. Jeszcze lepszym pomysłem jest zrobienie 2 lub 3 rzeczy najpierw. Jeśli również co chwila sprawdzasz skrzynkę lub powiadamia Cię ona w chwili, w której otrzymujesz wiadomość, będziesz ciągle rozkojarzony i nie skupisz się na tym, co robisz w danej chwili. Osobiście sprawdzam wiadomości co godzinę, ale Twoje wymagania mogą się różnić.
  2. Kiedy sprawdzasz pocztę, pozbywaj się każdej wiadomości, pojedyńczo, od razu. Podejmij decyzję o tym, co musisz zrobić z każdą wiadomością.
    1. Śmieć lub wiadomośc przesłana dalej? Od razu do kosza.
    2. Długa wiadomość, którą chcesz przeczytać w celach informacyjnych? Zanotuj do przeczytania i przenieś do archiwum lub wydrukuj do przeczytania później (np. stojąc w kolejce).
    3. Jeśli wiadomość wymaga od Ciebie podjęcia akcji, zanotuj sobie, co masz zrobić później. Zanotuj również, jeśli wiadomość zawiera jakieś ważne informacje. Zarchiwizuj, łatwiej ją później znajdziesz.
    4. Jeśli odpisanie zajmie Ci minutę lub dwie, odpisz od razu. Nie odkładaj na później. Jeśli odłożysz to na później, zostaniesz ze skrzynką pełną wiadomości, na które masz odpisać i możesz nigdy do nich nie wrócić. Ja odpisuję szybko, treściwie i od razu wysyłam.
    5. Jeśli musisz odpowiedzieć na wiadomość później lub czekasz na odpowiedź, zanotuj wiadomość jako oczekującą. Nie zostawiaj jej w skrzynce odbiorczej.
  3. Mam tylko jeden folder: Archiwum. Gdy odpisuję na wiadomość lub skończę ją czytać i nie potrzebuję odpowiedzi lub zanotuję sobie, co z nią zrobić, wrzucam ją do archiwum. To proste. Możesz dodać folder "Do przeczytania" jeśli chcesz. Osobiście drukuję dłuższe wiadomości i czytam później, np. w przerwie obiadowej lub czekając na coś. Inni mają foldery "Oczekujące" lub "Do odpowiedzi", ja to widzę po prostu jako dodatkową skrzynkę odbiorczą (lub "Kubeł" jak David Allen to nazywa), którą musisz co jakiś czas sprawdzać. Nie lubię sprawdzać dodatkowych folderów. Mam swoją listę "Do-Zrobienia" i listę "Oczekujących" i to mi wystarcza. To tak proste jak kliknięcie w "Archiwizuj" przy wiadomości i jeśli potrzebuję znaleźć ją później, wyszukiwarka Gmail jest na tyle dobra, że łatwo wszystko znaleźć. Nigdy nie miałem problemów.

"E-mail Zen" to raptem kilka kroków: sprawdzaj pocztę w regularnych odstępach czasu, podejmuj decyzję o każdej wiadomości od razu (lub zanotuj co z nią zrobić później) i archiwizuj.

Ahhhhh. Pusta skrzynka odbiorcza!

niedziela, 28 listopada 2010

Najlepszy cel to brak celu

The best goal is no goal

"Z przeszłością nie mam nic wspólnego, z przyszłością też. Żyję teraz." ~Ralph Waldo Emerson

Idea posiadania konkretnego, osiągalnego celu wydaje się być głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Wiem, że żyłem celami wiele lat i w prawdzie duża część moich pism na Zen Habits jest poświęcona temu, jak wyznaczać i osiągać cele.

Od niedawna jednak żyję bez określonych zamierzeń. To absolutnie wyzwalające i w przeciwieństwie do tego, czego prawdopodobnie byłeś uczony do tej pory, nie oznacza to w najmniejszym stopniu zrezygnowania z osiągania celów.

Oznacza to zaprzestanie pozwalania na bycie ograniczonym przez cele.

Zastanów się nad tym powszechnym przekonaniem: "Nigdy nigdzie nie dojdziesz, jeśli nie będziesz wiedzieć, gdzie zmierzasz." Wydaje się to być tak zdroworozsądkowym podejściem a jednak to nie do końca prawda, jeśli przestaniesz o tym myśleć. Przeprowadź prosty eksperyment: wyjdź na zewnątrz w przypadkowym kierunku i zmieniaj go losowo. Po dwudziestu minutach, godzinie... wciąż gdzieś będziesz! Po prostu nie wiedziałeś, że skończysz właśnie w tym miejscu.

I właśnie o to chodzi: musisz otworzyć swój umysł na odwiedzanie miejsc, których nigdy nie spodziewałeś się odwiedzić. Jeżeli żyjesz bez celów, odkryjesz nowe terytoria. Nauczysz się nieoczekiwanych faktów. Wylądujesz w zaskakujących miejscach. W tym właśnie tkwi piękno owej filozofii, lecz jest to także trudna zmiana.

Dzisiaj żyję w większości bez planów. Czasem zaczynam wymyślać cel, ale po chwili przestaję. Wprawdzie życie pozbawione zamierzeń nigdy nie było moim celem... to coś, czego się uczę, co sprawia mi radość, jest niewiarygodnie wyzwalające, coś co współgra ze stylem życia podporządkowanym pasji, którą odkryłem.

Problem z celami

W przeszłości wyznaczyłbym cel lub trzy na rok, a potem pomniejsze cele na każdy miesiąc. Potem zastanowiłbym się, jakie podjąć kroki każdego tygodnia i starałbym się podporządkować dzień tym krokom.

Niestety, nic nigdy nie przychodzi tak łatwo. Wszyscy to wiecie. Wiecie, że musicie pracować nad każdym krokiem i starać się mieć na uwadze cel, by być zmotywowanym. Lecz ten krok może być czymś, czego się obawiacie lub odwlekacie. Wykonujecie inne zadania, sprawdzacie wiadomości na Facebooku albo się obijacie. I tak, Wasze tygodniowe i miesięczne cele są odsuwane albo spychane na boczny tor dlatego, że w ogóle nie jesteście zdyscyplinowani. A cele stają się za trudne, by je osiągnąć. I co teraz? Cóż, musisz przemyśleć swoje cele i na nowo je wyznaczyć.

Ustanawiasz nowy zbiór mniejszych zamierzeń i planów działania. Wiesz, gdzie zmierzasz, dlatego, że masz cele!

Oczywiście w rzeczywistości nigdy ich nie zdobywasz. Czasem osiągasz zamierzenie i wtedy czujesz się wspaniale. W większości przypadków jednak nie osiągasz ich i obwiniasz sam siebie.

Oto cała tajemnica: problem nie leży w Tobie, trudność jest w schemacie! Cele jako schemat są z góry skazane na niepowodzenie.

Nawet jeśli wykonujesz czynności w pełni poprawnie, nie wykonujesz ich idealnie. Dlaczego? Jesteś niewyobrażalnie ograniczony w swoich działaniach. Kiedy nie masz ochoty czegoś zrobić, musisz się do tego zmusić. Twoja ścieżka jest ustanowiona, więc nie masz miejsca na odkrywanie nowych terytoriów. Musisz wykonywać plan, nawet kiedy jesteś zainteresowany czymś innym.

Niektóre schematy osiągania celów są bardziej elastyczne, jednak nic nie jest bardziej elastyczne od nieposiadania żadnych celów.

Jak to działa

To jak wygląda życie bez celów? W praktyce bardzo różni się od życia z celami. Nie wyznaczasz celów na rok, na miesiąc albo tydzień czy dzień. Nie ustalasz obsesyjnie kolejnych kroków. Nie potrzebujesz nawet listy zadań, pomimo, że spisanie ważnych rzeczy na małych kartkach nie boli.

Co wtedy robisz? Leżysz na kanapie cały dzień, śpisz, oglądasz telewizję i jesz słodycze? Nie, wtedy po prostu działasz. Znajdujesz coś, co Cię interesuje i to robisz. To, że nie masz żadnych celów nie oznacza, że niczego nie robisz — możesz tworzyć, produkować, możesz podążać za swoimi zainteresowaniami.

A to naprawdę wspaniałe: budzisz się i zajmujesz się czymś, co jest Twoją pasją. Dla mnie to zwykle bloggowanie, ale może to być też pisanie powieści lub e-book'a, tworzenie kursu dla innych, kontaktowanie się z niewiarygodnymi ludźmi lub spędzanie czasu z moją żoną albo zabawa z moimi dziećmi. Nie ma żadnych ograniczeń, dlatego, że jestem wolny.

W końcu, przeważnie osiągam więcej, niż wcześniej zaplanowałem, dlatego, że robię coś, czym jestem podekscytowany. Jednak nie chodzi o to, czy osiągnę cel czy nie: najważniejsze jest to, że robię to, co kocham, zawsze.

Ląduję w miejscach, które są wspaniałe, zaskakujące, świetne. Po prostu nie wiedziałem, że się tam dostanę, kiedy zaczynałem.

Szybkie pytania

Pytanie od czytelnika: Czy brak celów jest celem?

Szybka odpowiedź: To może być cel albo możesz nauczyć się tego podczas działania poprzez odkrywanie nowych metod. Zawsze uczę się nowych rzeczy (takich jak nieposiadanie celów) bez wcześniejszych postanowień by to zrobić przede wszystkim.

Kolejne pytanie od czytelnika: W takim razie w jaki sposób zarabiasz?

Odpowiedź: Dzięki pasji! Powtarzam, brak celów nie oznacza, że przestajesz działać. W rzeczywistości wykonuję dużo czynności cały czas, ale robię to dlatego, że to kocham.

Rady dla życia bez celów

Nie zamierzam podać Ci gotowej instrukcji, jak żyć bez celów — to byłby absurd. Nie mogę nauczyć Cię, co robić — musisz znaleźć swoją drogę.

Mogę jednak podzielić się z Tobą kilkoma rzeczami, których sam się nauczyłem w nadziei, że to Ci pomoże:

  1. Zacznij od małych kroków. Nie musisz nagle przeprowadzać generalnego remontu w swoim życiu tylko po to, żeby nauczyć się żyć bez celów. Spróbuj przez kilka godzin działać bez wcześniej ustalonych zamierzeń. W tym czasie zajmij się swoją pasją. Wystarczy nawet godzina.
  2. Rozwijaj się. Stając się w tym co raz lepszym, zacznij pozwalać sobie na bycie wolnym na dłuższy czas — pół dnia albo cały dzień a nawet kilka dni. W końcu poczujesz się na tyle pewnie, żeby zrezygnować z niektórych zamierzeń i po prostu robić to, co lubisz.
  3. Nie tylko praca. Porzucanie celów w jakimkolwiek obszarze Twojego życia. Zacznij dbać o zdrowie i kondycję: kiedyś miałem kilka celów związanych ze sportem, zaczynając od zrzucanie kilku kilogramów lub tłuszczu aż po bieg w maratonie czy ulepszenie mojego przysiadu. Już nie: teraz robię to tylko dlatego, że to kocham i nie mam zielonego pojęcia, gdzie mnie to zaprowadzi. To świetnie się sprawdza, dlatego, że zawsze dobrze się bawię.
  4. Zapomnij o planach. Plany nie różnią się znacząco od celów. Ustawiają Cię na wcześniej ustalonej ścieżce. Jednak to bardzo skomplikowane by zaniechać życia według planu, zwłaszcza jeśli jesteś drobiazgowym planistą, takim jak ja. Pozwól sobie planować, kiedy czujesz, że to potrzebne, jednocześnie starając się powoli wyzbywać się tego nawyku.
  5. Nie przejmuj się błędami. Jeżeli zaczynasz wyznaczać cele, w porządku. Na tej drodze nie ma mowy o błędach — jest tylko nauka czerpana z doświadczeń. Jeśli żyjesz beż celów i kończysz porażką zapytaj siebie czy to naprawdę przegrana. Przegrywasz tylko wtedy kiedy nie dostajesz się tam, gdzie chciałeś dotrzeć — ale jeśli nie masz żadnego kierunku w myślach, nie ma porażki.
  6. Wszystko jest w porządku. Nie ważne jaką wybierzesz ścieżkę, nie ważne gdzie skończysz, to piękne. Nie ma żadnej złej drogi, żadnego złego celu. Jest tylko inaczej, a inaczej oznacza wspaniale. Nie oceniaj, ale doświadczaj.

Na koniec

Zawsze pamiętaj: podróż jest wszystkim. Cel nie ma nic do rzeczy.

"Dobry podróżnik nie ma ustalonych planów, i nie ma ochoty dotrzeć." ~Lao Tzu

Tłumaczenie: Karolina

niedziela, 21 listopada 2010

Oddychaj

Oddychaj.

Oddychanie może odmienić Twoje życie.

Jeżeli czujesz się zestresowany i przytłoczony, oddychaj. To Cię uspokoi i uwolni od napięć.

Jeśli martwisz się czymś co ma nadejść, lub też czymś co już się wydarzyło, oddychaj. To przywróci Cię do teraźniejszości.

Jeśli brakuje Ci odwagi i zapomniałeś swojego celu w życiu, oddychaj. To Ci przypomni jak cenne jest życie, oraz że każdy oddech jest darem, który należy doceniać. Weź z tego daru jak najwięcej.

Jeżeli masz zbyt wiele zadań do wykonania, lub też Twój dzień pracy jest zbyt chaotyczny, oddychaj. To pomoże Ci odzyskać skupienie, skoncentrować się na najważniejszym zadaniu, na którym powinieneś w danym momencie się skupić.

Jeśli spędzasz czas z ukochaną osobą, oddychaj. To pozwoli Ci być naprawdę z tą osobą, zamiast myśleć o pracy lub innych rzeczach, które masz do zrobienia.

Jeżeli ćwiczysz, oddychaj. To pomoże Ci cieszyć się ćwiczeniami, a przez to wytrwać w ich wykonywaniu dłużej.

Jeżeli pędzisz zbyt szybko, oddychaj. To przypomni Ci by zwolnić i bardziej cieszyć się życiem.

Tak więc oddychaj. I ciesz cię każdą chwilą w życiu. Są zbyt przelotne i nieliczne, by je marnować.

Wskazówka: Użyj słowa "Oddychaj" jako wygaszacza ekranu, lub tła pulpitu, albo też napisz je na karteczce i umieść na ścianie, lodówce lub biurku. I rób to za każdym razem, gdy widzisz to słowo.

niedziela, 14 listopada 2010

Jak się nie śpieszyć

"Natura się nie śpieszy, wszystko jest już dokonane" ~Lao Tzu

Rozważ powyższy cytat Lao Tze, (przypuszczalnie mitycznego) ojca taoizmu: jak może ono byc prawdziwe?

Czy to możliwe, żeby nigdy się nie śpieszyć, ale mieć wszystko zrobione? Wydaje się to sprzeczne z naszym nowoczesnym światem, gdzie wszystko jest pędem; gdzie w każdą minutę dnia staramy się upchać, ile tylko się da; gdzie, kiedy nie jesteśmy czymś zajęci, czujemy się bezproduktywnymi i leniwymi.

W rzeczy samej, często ścigamy się w pokazaniu, jak bardzo jesteśmy zapracowani. Mam tysiąc projektów do zrealizowania! Ach tak? Ja mam dziesięć tysięcy! Zwycięzcą jest osoba, która ma najbardziej szalony harmonogram dnia i pędzi od jednego punktu do drugiego z energią kolibra, co jest równoznaczne z tym, że jest on najbardziej zwycięski i najważniejszy.

Zgoda?

Może nie. Może prowadzimy niewłaściwą grę — wierzymy, że bardziej zajęty znaczy lepszy, ale przcież szybkość działania nie jest tak ważna, jak koncentracja na tym, co robimy.

Może działamy w złym tempie. Może, jeśli stale biegniemy, tracimy dużo z życia. Podarujmy sobie trochę z tej obsesji pośpiechu — zamiast tego zwolnij, przestań gnać i ciesz się życiem.

I wciąż wyrabiaj się ze wszystkim.

Spójrzmy, w jaki sposób.

Zmiana nastawienia.

Najważniejszym krokiem jest uświadomienie sobie, że lepsze jest życie w wolniejszym, bardziej zrelaksowanym tempie, zamiast pośpiechu, gonitwy i wciskania zbyt wiele w każdy dzień. Zamiast tego, czerp z każdej chwili jak najwięcej.

Czy książka jest lepszą, kiedy czytasz ją szbko, czy kiedy masz czas, żeby się w niej zanurzyć?

Czy piosenka jest lepszą, kiedy tylko przelotnie ją usłyszysz, czy kiedy masz czas, żeby się w nią wsłuchać?

Czy jedzenie jest smaczniejsze, kiedy wrzucasz je sobie do gardła, czy kiedy delektujesz się nim i doceniasz jego smak?

Czy pracujesz lepiej, kiedy robisz dziesięć rzeczy naraz, czy kiedy poświęcesz się jednemu ważnemu zadaniu?

Czy spotkanie ze znajomymi lub ukochaną/ ukochanym jest lepsze, kiedy ciągle przerywają je wiadomości tekstowe i maile, czy kiedy możesz się rozluźnić i skupić całą swoją uwagę na osobie, z którą się widzisz?

Całe życie jest lepsze, jeśli idziesz przez nie powoli, jeśli masz czas, żeby je smakować i doceniać każdy moment.

I to jest podstawowy powód, dla którego warto zwolnić.

Będziesz musiał zmienić swoje nastawienie (jeśli do tej pory byłeś nastawiony na wyścig). Żeby tego dokonać, po prostu przyznaj, że życie jest lepsze, kiedy się nim delektujesz, praca jest lepsza, kiedy się na niej skupiasz. Wtedy zaangażuj się w próbę podjęcia kilku z poniższych kroków.

Ale ja nie potrafię się zmienić!

Pośród nich będzie kilka, dla których uznasz, że warto zwolnić, ale zwyczajnie nie potrafisz... Twoja praca Ci na to nie pozwoli, albo stracisz dochód, jeśli nie będziesz realizował tylu projektów, albo że życie w mieście sprawia, że zwolnienie obrotów jest tak ciężkie do wykonania. To świetny ideał, kiedy żyjesz na tropikalnej wyspie, albo na wsi, albo kiedy masz pracę, która pozwala na kontrolowanie swojego harmonogramu... ale to nierealne w Twoim życiu.

Przestań chrzanić!

Weź odpowiedzialność za swoje życie. Jeżeli Twoja praca zmusza Cię do ciągłego biegu, przejmij nad nią kontrolę. Zmień to, co robisz, sposób w jaki pracujesz. Jeśli to niezbędne, pogadaj z szefem, żeby dokonać zmian. A jeśli to naprawdę niezbędne, ostatecznie możesz zmienić pracę. Jesteś odpowiedzialny za swoje życie.

Jeśli żyjesz w mieście, gdzie każdy gdzieś pędzi, zrozum, że nie możesz być jak każdy inny. Możesz się różnić. Możesz spacerować zamiast jazdy samochodem w godzinach szczytu. Możesz mniej korzystać z telefonu, a czasem go wyłączyć. Twoje otoczenie nie kontroluje Twojego życia — robisz to Ty.

Zamierzam powiedzieć Ci, jak wziąć odpowiedzialność za swoje życie, ale zdecyduj kiedyś, jakim stanie się Twoje życie za jakiś czas.

Wskazówki do życia w wolniejszym tempie

Nie mogę dać Ci przewodnika, jak krok po kroku poruszać się wolniej, ale znajdziesz tu parę rzeczy do przemyślenia i, być może, przyswojenia, jeśli zadziałają w Twoim życiu. Niektóre rzeczy wymagają sporych zmian, ale mogą wyjść z czasem.

  1. Rób mniej. Zredukuj swoje projekty, listę zadań, to, jak wiele starasz się zrobić każdego dnia. Skup się nie na ilości, ale na jakości. Wybierz 2-3 ważne rzeczy, albo nawet jedną ważną rzecz i to nad nimi pracuj w pierwszej kolejności. Mniejsze, rutynowe zadania zostaw na resztę dnia, ale daj sobie czas na koncentrację. Czytaj więcej.
  2. Miej mniej spotkań. Spotkania są zazwyczaj dużą stratą czasu. Zjadają Ci dzień, zmuszając żebyś wszystkie rzeczy, które naprawdę musisz zrobić, wcisnął do jednego okienka, a Ty wciąż sie śpieszysz. Spróbuj ustalić sobie czasoprzestrzeń, kiedy nie będzie żadnych przerw, żebyś nie musiał biegać z jednego spotkania na drugie.
  3. Ćwicz brak łączności. Wyznacz czas, kiedy wyłączasz urządzenia, powiadomienia skrzynki poczty elektronicznej i wszystkie inne. Czas bez rozmów telefonicznych, kiedy akurat coś tworzysz lub kiedy spędzasz z kimś czas, czytasz książkę, idziesz na spacer, czy oddajesz się jedzeniu. Możesz odłączyć sie nawet na cały (tak!) dzień i nic Ci się nie stanie. Przyrzekam.
  4. Daj sobie czas, żeby się przygotować i dotrzeć na miejsce. Jeśli stale pędzisz na jakieś spotkanie lub do innego miejsca, w którym musisz być, dzieje się tak, ponieważ w Twoim organizerze nie ma zbyt wiele czasu na przygotowanie i podróż. Dostosuj plan, żeby znalazł się na to czas. Jeśli myślisz, że przyszykowanie się do pracy lub na spotkanie zajmuje Ci tylko 10 minut, daj sobie 30-45, żebyś nie musiał golić się w pośpiechu lub nie musiała robić makijażu w aucie. Jeśli myślisz, że możesz dostać się tam w 10 minut, daj sobie 2-3 razy taką ilość czasu, żebyś mógł dotrzeć w spokojnym tempie i być może nawet trochę wcześniej.
  5. Ćwicz poczucie komfortu, kiedy siedzisz i nic nie robisz. Zauważyłem, że kiedy ludzie muszą na coś czekać, stają się niecierpliwi i czują się nieswojo. Potrzebują różnych urządzeń technicznych lub przynajmniej gazety, ponieważ stanie i czekanie jest albo stratą czasu, albo nie są przyzwyczajeni do nicnierobienia, nie odczuwając przy tym zażenowania. Zamiast tego, spróbuj tylko siedzieć, porozglądaj się dookoła i wsiąknij w otoczenie. Spróbuj wpasować się, obserwuj i słuchaj ludzi, którzy są obok Ciebie. To wymaga ćwiczeń, ale po chwili będziesz praktykować z uśmiechem na twarzy.
  6. Zrozum, że jeśli coś nie jest zrobione, i tak wszystko jest w porządku. Zawsze masz jutro. Owszem, wiem, że taka postawa jest frustrująca dla kogoś, kto nie znosi lenistwa, zwlekania, czy życia bez ustalonych terminów w firmie, ale to też rzeczywistość. Świat prawdopodobnie się nie zawali, jeśli nie skończysz dzisiaj zadania. Być może Twój szef oszaleje, ale firma się nie rozpadnie, życie nieuchronnie popłynie dalej. A rzeczy, które powinny byc zrobione, będą.
  7. Zacznij eliminować to, co zbędne. Kiedy robisz coś ważnego, skupiając się na tym i bez pośpiechu, znajdą się rzeczy odsunięte na dalszy plan, które nie zostaną zrobione. Musisz zadać sobie pytanie: jak bardzo potrzebne są te rzeczy? Co się stanie, jeśli przestanę się nimi zajmować? W jaki sposób mogę je wyeliminować, oddelegować, zautomatyzować?
  8. Ćwicz skupienie na swojej obecności. Po prostu naucz się żyć bardziej teraz, niż myśleć zbyt wiele o przyszłości czy przeszłości. Kiedy jesz, w pełni doceniaj swój posiłek. Kiedy z kimś jesteś, bądź z nim w pełni. Kiedy spacerujesz, zdaj sobie sprawę z tego, co Cię otacza — nie ważne gdzie jesteś. Żeby zgłębić temat "uważnej obecności", możesz przeczytać The Mindfulist.
  9. Stopniowo eliminuj obowiązki. Mamy ich zbyt wiele, dlatego często biegamy w kółko. Nie mam na myśli tylko pracy — projektów, spotkań itp. Rodzice mają tony rzeczy do zrobienia w związku z dziećmi i dla nich, i je również zbytnio obciążamy. Wiele z nas prowadzi aktywne życie społeczne, ma dużo obowiązków obywatelskich, prowadzi zajęcia sportowe lub uprawia sporty drużynowe. Uczestniczymy w kursach, grupach i mamy swoje zainteresowania. Jednak próbując upchać tak wiele do naszego życia, pogarszamy jego jakość. Powoli wykluczaj zobowiązania — wybierz 4-5 istotnych i uświadom sobie, że pozostałe z nich, pomimo że przyjemne lub ważne, w tej chwili nie pasują. Później uprzejmie poinformuj ludzi, że nie masz czasu na te obowiązki.

Wypróbuj powyższe sposoby. Życie jest lepsze, kiedy go nie pośpieszasz. Naturą życia jest ulotność — dlaczego mielibyśmy stracić choćby moment, po prostu przez nie gnając?

Zapamiętaj zdanie: skoro natura może osiągnąć wszystko bez pośpiechu, Ty też możesz.

niedziela, 7 listopada 2010

Zdrowe odżywianie - długofalowa wizja

Gościnny post Chrisa, autora bloga Zen to Fitness oraz "Prostego poradnika jak jeść zdrowo".

"Daj człowiekowi rybę a nakarmisz go na jeden dzień; naucz człowieka, jak złapać rybę a będziesz go karmić przez całe życie." ~Lao Tzu

Ta metafora Lao Tzu jest dobrym przykładem na to, jak działa mechanizm zdrowego odżywiania.

To naprawdę wstyd, że tylu ludzi ma obsesję na punkcie krótkotrwałych diet, które mają na celu pomoc w zrzuceniu kilku kilogramów i osiągnięciu upragnionej wagi. Faktem jest, że ekstremalne odchudzanie w jakiejkolwiek formie działa przez krótki okres, ale z drugiej strony sprawia że organizm szybko rewanżuje się powrotem do poprzedniej wagi lub tej, która jest dla niego odpowiednia.

Widziałem zbyt wielu ludzi walczących z własnym ciałem, katujących się drakońskimi dietami przez tydzień po to, aby przez następne 7 dni jeść fast foody.

To prawdziwa katorga dla naturalnego systemu równowagi ciała; przez pierwszy tydzień organizm chudnie bardziej, niż jest na to przygotowany i uwalnia hormony stresu, aby z tym walczyć, a następnie przez tydzień jest przeciążony trawieniem konserwowanego lub przesłodzonego pożywienia, którego przesyt ma mu wynagrodzić poprzednią głodówkę. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że to ponownie stresuje nasz metabolizm, zmuszając go do przetworzenia nadmiaru jedzenia i chemikaliów.

Niestety ten proces nie pozostaje bez echa — zakładając, że zaczęliśmy się odchudzać jako nastolatki, nasz metabolizm z wiekiem jest coraz bardziej przeciążany, co oznacza regularne przybieranie na wadze.

Jaki sekret w takim razie ukrywają ludzie, którzy mogą jeść praktycznie wszystko i wciąż są szczupli i zdrowi? Po prostu nigdy nie katowali swojego ciała, nie pozbawiali go energii, nie głodzili, wiec ich metabolizm nie jest uszkodzony i działa sprawnie, przetwarzając pokarm na energię z zachowaniem stałej, zdrowej wagi.

Ten stan jest możliwy do osiągnięcia, jeśli zadbamy o racjonalną relację między naszym ciałem a odżywianiem. To nie znaczy, że powinniśmy jeść cokolwiek, na co mamy ochotę, ponieważ niektórych produktów należy się wystrzegać, ale chodzi o przygotowanie zbalansowanej diety z pełnowartościowego jedzenia, które nasz metabolizm jest w stanie przyswoić.

Po pierwsze, należy przestać postrzegać jedzenie jako coś unikalnego, swego rodzaju "nagrodę", i ograniczyć się do trzech posiłków dziennie. Ilu twoich znajomych zamiast śniadania pije kawę, aby podczas obiadu zjeść dodatkową porcję kalorii w postaci "czegoś" słodkiego na deser?

Prawda jest taka, że kiedy jemy trzy pożywne posiłki w ciągu dnia, nasz organizm osiąga poziom odżywienia, jakiego nie doznał czasami przez lata, zanika uczucie niedosytu a jedzenie zaczyna być oczekiwaną przyjemnościa, a nie jedynym celem w życiu. Z czasem posiłki staną się skromniejsze, uczucie sytości pojawi się szybciej i bez zbędnego wysiłku, ataki głodu zupełnie znikną i zaczniesz wreszcie dbać o to, co jesz. Nie będzie to zasługa diety, ale wynik dobrego odżywiania.

Kolejnym krokiem jest zastąpienie węglowodanów warzywami. Nie trzeba zupełnie rezygnować z ryżu, ziemniaków czy mąki, ale należy łączyć je z bardziej odżywczymi produktami, np. dodając do każdego posiłku sałatkę z pomidorów, marchewki, cukini, selera z lekkim sosem z soli morskiej, pieprzu, oliwy i cytryny.

Taki zielony "starter" raz dziennie przed posiłkiem zadowoli twój metabolizm i pobudzi twój apetyt na świeże, zdrowe pożywienie.

Wnioski

Ten artykuł nie jest o tym, jak skutecznie oszukiwać własny metabolizm, jedząc regularnie, ale raczej jak odpowiednio odżywiać swoje ciało w trosce o jego zdrowie. W momencie gdy zaczniesz dbać o metabolizm, nie tylko wzrośnie twoja energia a apetyt na cukier i kofeinę odejdą w zapomnienie; zaczniesz wreszcie regulować swoje łaknienie. A stamtąd już prosta droga do nabrania ochoty na naturalne i zdrowe jedzenie.

Zdrowe odżywianie powinno być zawsze planowane w dłuższym okresie. Nigdy nie należy szukać szybkich pomysłów, jak walczyć z wagą — szkoda zdrowia. Kluczem do sukcesu jest konsekwencja. Jeśli chcesz dbać o swoje ciało, to musisz zbudować zdrową relację między metabolizmem a jedzeniem, żeby mieć więcej czasu i ochoty na robienie rzeczy, które lubisz.

sobota, 6 listopada 2010

Jak odzyskać swoją uwagę

Jakiś czas temu, po części ironicznie, opublikowałem na Twitterze taką wiadomość:

Zastanów się, na czym skupiasz swoją uwagę każdego dnia, ponieważ jej cenne zasoby decydują o tym, jak wygląda Twoje życie.

To zdanie mocno chwyciło ludzi za serce, zwłaszcza tych, którzy czują się na co dzień przytłoczeni. Nasza uwaga jest rozproszona na zbyt wiele czynności, co sprawia że czujemy się obciążeni, roztargnieni, bezładni; rozdwajamy się bez celu.

Istnieje milion blogów, ludzi, usług, mediów konkurujących miedzy sobą o naszą uwagę, która jest ograniczona i niezwykle wartościowa — jest wręcz naszym największym bogactwem.

Świat jej pożąda i tylko od nas zależy, ile jej dostanie.

Ten wybór naprawdę wpływa na jakość naszego życia; to na czym skupiamy największą uwagę staje się jego częścią. Jeśli non-stop oglądasz i czytasz wiadomości, wkrótce wynajdywanie kolejnych globalnych tragedii stanie się Twoją obsesją. Z kolei gdy śledzisz ostatnie nowinki ze świata show biznesu Twoje życie kreci się jedynie wokół tego tematu. To samo staje się z ludźmi udzielającymi się towarzysko jedynie za pośrednictwem portali społecznościowych — w dość krótkim czasi ich świat zupełnie przenosi się do sfery wirtualnej.

Jeśli jednak zdecydujesz zainwestować swój potencjał w pracę, która Cię pasjonuje, wiele dla Ciebie znaczy, ma szanse zmienić Twoje życie i otaczający Cię świat w nawet najmniejszy sposób... to może to stać się Twoim nowym życiem.

Jeśli zdecydujesz poświecić swoją uwagę przyjaciołom, rodzinie i innym bliskim — tzn. naprawdę skupić się na nich zamiast tylko połowicznie, np. rozmawiając z nimi i jednocześnie sprawdzając pocztę w telefonie czy na mailu — Twoje życie może wzbogacić się na wiele sposobów.

Dlatego namawiam do odzyskiwania swojej uwagi, a najprościej jest trzymać się poniższych rad:

1. Zmniejsz grono znajomych. Nie dotyczy to tych prawdziwych przyjaciół, ale tych poznanych na portalach społecznościowych, blogach i forach. To, że są wirtualni, nie znaczy że są źli, ale posiadanie zbyt wielu jest po prostu bez sensu. A każdy z nich zabiera bezcenny kawałeczek Twojej dziennej uwagi — podczas sprawdzania ich profili, klikania na dodane przez nich linki, odpisywanie na ich wiadomości, przeglądanie ich zdjęć, itp. Im więcej ich posiadasz, tym więcej Twojej uwagi będą pochłaniać. Ogranicz ich do tych absolutnie niezbędnych. Czytaj więcej.

2. Zmniejsz swoje potrzeby. Dotyczy to głównie subskrypcji do blogów, newsletterów i innych aktualności. Zasada ta sama co wcześniej; im mniej tym lepiej dla Ciebie i Twojej podzielności uwagi.

3. Ogranicz swój czas na komunikację. Sprawdzając pocztę na mailu daj sobie 10 minut na przeczytanie wiadomości, odpowiedzenie na nie, wykasowanie kilku i wyjście. Na Twittera/Facebooka przeznacz 5 minut. Naprawdę nastaw sobie zegarek. Nie pozwól, żeby te czynności pochłaniały zbyt dużo Twojej uwagi.

4. Zrezygnuj z newsów. To jak błędne koło. Zrozumie to w pełni ktoś, kto tak jak ja (pracowałem przez lata jako dziennikarz) skupiał na tym zbyt dużą uwagę przez długi okres — w pewnym momencie można zauważyć, ze wszystko się powtarza, rok po roku. Wiec dopóki Twoja praca nie jest od tego zależna, nie marnuj swojej uwagi na sprawdzanie wiadomości. Uwolnij się od potrzeby bycia na bieżąco. Nawet jeśli z tego żyjesz, spróbuj to ograniczyć do minimum.

5. Bądź treściwy. Pisz krótkie i rzeczowe maile, posty na blogu czy komentarze na portalach. Oczywiście z pewnymi wyjątkami, ale skupiaj się głownie na treści. Czytaj więcej.

6. Poświęć uwagę na najważniejsze. Kluczem do sukcesu jest dokonanie odpowiedniego wyboru na czym skupić uwagę. Bądź ostrożny i zadaj sobie pytanie, co jest naprawdę dla Ciebie ważne. Pisanie? Fotografia? Projektowanie? Programowanie? Otwarcie nowej firmy skupionej na pomocy innym? Twoje dzieci? Odpowiedz wreszcie na to pytanie i poświęć swoją uwagę tej najważniejszej odpowiedzi.

7. Stań się świadomym swojego rozproszenia. W momencie, gdy zdecydujesz się skupić na tej jednej, najważniejszej rzeczy, zaczniesz dostrzegać wszystkie niepotrzebne czynności, które rozpraszały Twoje skupienie. Zauważenie ich i uzmysłowienie sobie, jak na Ciebie działają, nauczy Cię, kiedy się zatrzymać, uspokoić i powrócić na właściwa ścieżkę.

8. Otaczaj się pozytywną energią. Jeśli chcesz, aby Twoje życie było bardziej optymistyczne, to skupiaj swoją uwagę na pozytywnych rzeczach. To dotyczy zwłaszcza Internetu, ludzi, projektów, w które się angażujesz, itp.

Aby dowiedzieć się więcej, przeczytaj moja książkę: "Focus: a simplicity manifesto in the age of distraction".