środa, 21 września 2011

Dlaczego "Zwyczaje Zen"?

Uwielbiam prostą filozofię buddyzmu zen, odnajduję spokój w praktyce zazen, i bardzo mi odpowiada minimalistyczna estetyka.

Swój blog nazwałem jednak tak, a nie inaczej, ze względu na to, że ta nazwa najlepiej streszcza jego filozofię.

Ten blog poświęcony jest upraszczaniu i ulepszaniu życia, byciu uważnym. Jestem jednak przekonany, że jakiekolwiek zmiany w życiu, a w szczególności zmiany, których warto dokonać, najskuteczniej wprowadza się poprzez wypracowywanie dobrych nawyków. Powiedzmy, że chciałbym pobiec w maratonie. W takim razie muszę nabrać zwyczaju biegania 4 – 5 razy w tygodniu. Musi mi wejść w nawyk pozytywne myślenie. Pomocne może być również wczesne wstawanie, zdrowe odżywianie i niepalenie – zadbałem o wszystkie te rzeczy.

Takich nawyków nie można nabrać w jedną noc. Nie można powiedzieć sobie: "Hej, ty, trzeba by wstawać wcześnie, zaczynając od jutra!". To znaczy można tak do siebie powiedzieć, aczkolwiek, jeśli ktoś się spodziewa, że tak się od razu stanie, to ma wyraźne skłonności do urojeń.

O nie, takie nawyki tworzy się poprzez codzienną praktykę. W mojej opinii nowy zwyczaj należy przećwiczyć, z pełną uwagą, codziennie przez miesiąc. Mi nie wystarcza tydzień – to za krótko, by zwyczaj przeszedł w nawyk. Kiedy jednak poświęcam na przyzwyczajenie się do czegoś miesiąc lub dłużej, udaje się. Nie znaczy to zresztą, że udaje mi się każdego dnia – ważne jest to, że próbuję, a z każdej porażki wyciągam konstruktywne wnioski na przyszłość.

Zen w tytule tego blogu to prosty sposób na przypomnienie sobie o tym, by być obecnym, prowadzić proste życie, pozostawać skupionym i spokojnym oraz pomału zdążać obraną ścieżką, nabierając dobrych nawyków i osiągając wyznaczone cele. To wszystko. Nie jestem mnichem zen ani praktykującym zen, chociaż próbuję ćwiczyć zazen, kiedy tylko mogę. Nigdy nie studiowałem zen pod okiem nauczyciela, choć przeczytałem na ten temat kilka znakomitych książek.

wtorek, 20 września 2011

Ćwiczenia dla nieuleczalnie zapracowanych

Cały dzień spacerowałem po Nowym Jorku z moją córką i nie znalazłem czasu, pomiędzy muzeami i wspaniałymi restauracjami, na mój codzienny trening.

Mimo to, na fitness nie musisz poświęcać codziennie godzin Twojego czasu.

Sporzadziłem listę kilku szybkich, ulubionych przeze mnie ćwiczeń. To nie ma być kompletna biblia fitnessu, ale coś do czego możesz zagladnąć, kiedy jesteś zbyt zabiegany i nie masz czasu na dłuższy trening albo wizytę na siłowni. Jeśli ciężko pracujesz i stresujesz się wszystkim, co musisz zrobic dla rodziny, nie przejmuj się. Mam cię na muszce!

Jeśli któreś z tych ćwiczeń jest zbyt łatwe, zrelaksuj się przez 30-60 sekund i przejdź do następnego. Jeśli kolejne również wyda Ci się łatwe, dołóż jakiś ciężar.

Ćwiczenia dla nieuleczalnie zapracowanych

  1. Przysiady. Należą do moich ulubionych. Oprzyj się, następnie przykucnij, tak jakbyś siedział na sedesie, dopóki Twoje kości udowe nie będą w pozycji równoległej do podłogi. Wstań i napnij Swoje pośladki, powtórz ćwiczenie aż się zmęczysz. Odpocznij przez 20-30 sekund, wykonaj ponownie sekwencję ćwiczeń, następnie kolejną. Jeśli to zbyt łatwe to...
  2. Przysiady z wyskokiem. Wykonaj przysiad, ale tym razem wyskocz jak najwyżej potrafisz z pozycji przysiadu. Ląduj miękko na podstawy pięt i przejdź od razu do wyjściowej pozycji. Wykonaj ich tyle ile będziesz w stanie, staraj się powtórzyć ćwiczenie 20, 30 razy, w od 3 do 5 sekwencjach.
  3. 300 ruchów do przodu. Jeśli masz miejsce, możesz wykonywać ruchy spacerowe lub po prostu przebierać nogami, pozostając w tym samym miejscu. Staraj się jak najmniej odpoczywać. Jeśli to zbyt łatwe, wykonaj 400 metrów ruchów do przodu. Jeśli to zbyt łatwe...
  4. Ruchy do przodu z podskokiem. Wykonaj ruch do przodu ale podskocz i przemień nogi w powietrzu, lądujac miękko na podstawy stóp. Przejdź od razu do ruchu do przodu. Powtórz ćwiczenie 200 razy, tak szybko jak tylko potrafisz. Jeśli nie jesteś w dobrej formie, zacznij od 50 lub 100 powtórzeń.
  5. Pompki. Jeśli jesteś w przyzwoitej formie, sprawdź się i zobacz jak szybko zrobisz 100 pompek. Ostatnim razem zajęło mi to nie więcej niż pięć minut. Ty możesz być szybszy. Jeśli pompki są zbyt trudne, wykonaj je na kolanach. Również możesz wykonywać sekwencje od 10 do 20 i powtarzać je w ciągu dnia, jeśli znajdziesz czas.
  6. Schody. Używaj schodów przy każdej okazji. Jeśli to zbyt łatwe, pokonuj co 2, 3 schody za każdym wejściem. Wejdź i zejdź i wykonaj kilka sekwencji, jeśli jesteś w stanie.
  7. Pompka, wstanie, wyskok. Wykonaj przysiad, połóz ręce na podłodze, wypchnij stopy do tyłu tak, żebyś był w pozycji do pompki, wykonaj pompkę, podskocz na piętach, tak aby móc powrócić do pozycji przysiadu, podskocz jak najwyżej. Powtórz ćwiczenie. Sprawdź, czy zdołasz wykonać je 20 lub 30 razy, albo przynajmniej 10, jeśli nie jesteś w dobrej formie. Wykonaj od 3 do 5 sekwencji.
  8. Podciągniecia. Zamontuj w Swoim domu drążek lub znajdź na zewnątrz gałąź dzrzewa, którą mógłbyś dosięgnąć. Wykonaj ich tyle, ile będziesz w stanie, zrób od 3 do 5 sekwencji, albo podciągnij tyle razy, ile jesteś w stanie za każdym razem kiedy mijasz drążek. Jeśli nie jesteś w stanie wykonać ćwiczenia, spróbuj podciągnięć z wyskoku, albo wykonaj uproszczoną wersję: użyj krzesła, tak żebyś znalazł się w najwyższej pozycji podciągnięcia (podbródek ma znajdować się nad drążkiem), następnie zniż się do pozycji końcowej, najwolniej jak tylko potrafisz (ramiona całkowicie wyciągnięte) i powtórz ćwiczenie wedle twoich możliwości.
  9. Hinduskie przysiady i hinduskie pompki. Źeby znaleźć na nie odpowiednią metodę musisz wejść na Youtube, ale ćwiczenia te są świetne. Również kocham pompki nurkowca, Spidermena i alpinistów. Po raz kolejny, powtórz ćwiczenie tyle razy, ile będziesz w stanie, od 3 do 5 sekwencji.
  10. Skoki. Upatrz sobie na ścianie punkt, który jest o około 30 cm wyższy od tego, który mógłbyś dosięgnąć, następnie podskocz i dotknij punktu tyle razy, na ile jest to możliwe. Powtórz od 3 do 5 sekwencji.
  11. Podskoki. Biegnij podskakując (podskakuj jak najdalej potrafisz). Na przemian skacz i rób przysiady z wyskokiem.
  12. Pompki ze stójką. Ustaw się plecami do ściany, ułóż ręce na ziemi w odległośi około 15 cm od ściany, następnie wejdź nogami na ścianę. Spróbuj zrobić pompkę, tak żeby Twoja głowa prawie dotykała podłoża i poraz kolejny wyciagnij przed Siebie ramiona. Sprawdź, ile powtórzeń możesz wykonać. Powtarzaj w sekwncjach od 3 do 5. Jeśli nie jesteś w stanie wykonać pełnego ćwiczenia, możesz wykonać uproszczona wersję - zegnij trochę ramiona. Z każdym treningiem będziesz coraz silniejszy.
  13. Jeśli dysponujesz sprzętem, do innych dobrych ćwiczeń możesz zaliczyć rwania ciężarkami, wymachy hantlami, rzuty woreczkami z piasku i sprzątanie po nich oraz strażackie dźwigania Twojego małżonka.
  14. Serie. Jeśli powyższe ćwiczenia wydają Ci się proste, spróbuj połączyć kilka ćwiczeń w tylu kombinacjach, ile zdołasz wymyśleć: wykonaj, na przykład, 15 przysiadów, 10 pompek,5 podciągnięć. To jedna seria. Zobacz, ile serii możesz wykonacć w ciągu 5 lub 10 minut. Jest masa sposobów na łączenie powyższych ćwiczeń.

wtorek, 13 września 2011

3 wyraźne powody, dla których należy zmienić zawód

Nota edytorska: jest to gościnny wpis Jennifer Gresham, Everyday Bright.

Siedziałam z niepokojem w sali szpitalnej, bawiąc się paskami, które nie przylegały do szlafroka, czekając by pielęgniarki wwiozły mnie na salę operacyjną. Mój mąż uścisnął mi rękę, zapewniając, że wszystko będzie dobrze.

Do tamtego momentu rzeczywiście wyglądało na to, że miałam wszystko.

Spędziłam szesnaście lat w wojsku i mówiono mi, że miałam przed sobą świetlaną przyszłość. Nie byłam na drodze do szybkiego awansu, ale mój szef cenił moje pomysły i był utalentowanym mentorem.

W kółko sobie powtarzałam, jaka byłam szczęśliwa, ale nadal odczuwałam pewną euforię, gdy brałam wolne.

Co gorsze, nie mogłam się pozbyć uczucia, że szansa na życie, jakie zawsze chciałam prowadzić, znikała z każdym mijającym rokiem.

Potrzebna była tragiczna strata, drugie poronienie w przeciągu dwunastu miesięcy, żebym uświadomiła sobie, co mnie dręczyło.

Życie jest zbyt krótkie, żeby marnować je na coś, czego się nie kocha.

Jasne, każdy z nas już to gdzieś słyszał. Ale kiedy obudziłam się w pooperacyjnej sali, z bólem brzucha i zdruzgotana po utracie drugiego dziecka, postanowiłam znaleźć pracę, która przywróci mnie do życia.

Zrezygnowałam z prawie miliona dolarów stałego wynagrodzenia i świadczeń emerytalnych.

Co za szalony pomysł! Dam sobie głowę uciąć, że więcej niż jedna osoba tak pomyślała.

Kto chce, żeby mu płacono za bycie nieszczęśliwym?

Wtedy zdarzyła się dziwna rzecz: jedna osoba po drugiej przyznawała się do tego, że jest również niezadowolona ze swojej pracy. Nie dotyczyło to zwykłych malkontentów, ale inteligentnych, tryskających energią, awansujących ludzi - tych, którzy, wydawać się mogło, też mieli wszystko zaplanowane.

Kiedy moi przyjaciele i koledzy z pracy prosili mnie o radę, trudno było powiedzieć, czy potrzebowali nowej kariery, nowej pracy, czy też długich wakacji na plaży.

W końcu wpadłam na trzy scenariusze i pomyślałam, że tylko nowy zawód może coś zmienić.

1. Brak "ognia w żołądku"

Kiedy oznajmiłam mojemu tacie, że chciałam zostać naukowcem, spotkałam się z eksperymentem z jego strony: zostawiał w całym domu egzemplarze takich magazynów jak Discovery i Scientific American.

W przeciągu dwóch tygodni, nie sięgnęłam po ani jeden z nich. Ani razu.

Oto czego nauczyłam się z perspektywy czasu: jeśli nie jesteś wystarczająco zainteresowany danym tematem, aby dogłębnie go badać, czytać o nim, eskperymentować, bawić się nim i szukać innych osób, z którymi możesz o nim porozmawiać - to prawdopodobnie nie jest kariera dla Ciebie. Jest całkiem możliwe, że jeszcze nie odkryłeś pracy, która Cię ekscytuje - przecież jest jeszcze multum rzeczy, których nie doświadczyłeś.

Gdy cierpisz na "ogień w żołądku", jak nazwał to mój tata, wyrażasz chęć doskonalenia swoich umiejętności, inwestując swój czas i wysiłek, nawet jeśli czujesz się sfrustrowany lub przygnębiony tym, ile jeszcze musisz się nauczyć. To coś, co pozwala Ci przebrnąć przez książkę Setha Godina - The Dip.

To coś, co sprawia, że budzisz się w środku nocy z pomysłami i wtedy, z zapuchniętymi oczami, czujesz się podekscytowany, żeby rano wstać.

Odniosłam sukces jako naukowiec, ale jak eksperyment mojego taty wykazał, nie miałam tego "ognia w żołądku". Uwierz mi, warto go znaleźć.

2. Niewłaściwy sukces

Myślimy, ze wiemy czym jest sukces, ponieważ społeczeństwo w kółko nam bębni o znaczeniu pieniądza, władzy i sławie. Jeśli chcemy wskazać na kogoś, kto odniósł sukces, prawie zawsze odwołujemy się do jego pensji lub do jego znajomości, żeby zaimponować.

Nie ma nic złego w żadnym z tych rezultatów, ale jest całkiem możliwe, że nie oznaczają one tego samego, o czym ty myślisz. Jeśli kiedykolwiek poczułeś pustkę po tym, jak zdobyłeś jakąś dużą nagrodę, wiesz, o co mi chodzi.

Zdefiniuj swój sukces, następnie odważ się dążyć do zawodu, który pozwoli Ci go osiągnąć. Może to oznaczać ratowanie słoni w Afryce lub pomoc raczkującej firmie w zatrudnieniu pierwszych pracowników.

Jeśli prowadzisz życie według definicji sukcesu innej osoby, zawsze będziesz czuł się trochę jak oszust, bez względu na to, jak daleko zajdziesz.

3. Uwięziony pod maską

Nawet tacy super-bohaterowie jak Superman i Spiderman zmęczyli się prowadzeniem podwójnego życia.

Najczęściej słyszę, że ludzie chcą w pracy być sobą. Kultura wojskowa, na przykład, wymagała, by ugruntować swój autorytet i zademonstrować miejsce w hierarchii. Ale ja w głębi duszy mam egalitarystyczne poglądy - nie znosiłam nierównego traktowania ludzi w oparciu tylko o stopień.

Jeśli jesteś znużony zatajaniem swoich własnych opinii, jeśli jesteś zmęczony pracowaniem bez końca na rezultaty, które w rzeczywistości Cię nie interesują, nadszedł czas by zdjąć maskę i się ujawnić.

Nie pozwól, by tragedia była Twoim nauczycielem

Niektórzy zwlekają ze zmianą do momentu, w którym są o krok od śmierci i to doświadczenie sygnalizuje im, że nie mogą sobie pozwolić na luksus czekania na odpowiedni moment. Inni się nie zmienią, chyba że zostaną zwolnieni, przyznając, że w zasadzie nigdy nie lubili swojej pracy.

Ostatnio mój przyjaciel prowadził warsztaty dla dyrektorów finansowych. Zapytał ich, by ujawnili jedną rzecz, z której byli dumni. Zauważył, że: "Żaden z nich nie wspomniał o rozmiarze swojego biura lub marce samochodu".

Nie musisz zmieniać swojej pracy zawodowej jutro, ale powinieneś zacząć poświęcać trochę czasu na to, by dojść do tego, co tak naprawdę się dzisiaj dla Ciebie liczy.

Nie zawsze jest łatwo. Musisz pokonać strach i głosy, które chcą Cię pogrążyć w braku indywidualizmu.

Spędziłam sześć lat zastanawiając się, "co by było, gdyby?".

Pozwolić na to, by strach podejmował za Ciebie decyzje, zamiast przyznać się do tego, czego tak na prawdę chcesz, to kiepski żywot.

Teraz mogę powiedzieć bez zastrzeżeń: rozpal ten "ogień w żołądku". Bądź z siebie dumny. Wybierz odwagę nad komfortem.

A kiedy ludzie nazywają Cię szaleńcem, bo gonisz za marzeniami o pracy dającej satysfakcję, przypomnij im słowa R. D. Lainga: "Szaleństwo niekoniecznie jest całkowitym niepowodzeniem. Może być także punktem zwrotnym".