środa, 26 października 2011

O czterech prawach prostoty i o tym, jak je wprowadzić w życie

"Prostota to najwyższa forma wyrafinowania." ~Leonardo da Vinci

Problem z wieloma książkami i podręcznikami na temat pozbywania się bałaganu polega na tym, że zazwyczaj one same są zbyt skomplikowane.

Potrzebujemy prostej metody.

Minęło już niemal dziesięć lat odkąd zacząłem upraszczać swoje życie i przez cały ten czas, walcząc z bałaganem, doświadczyłem wielu fal komplikacji i symplifikacji, oraz wypróbowałem dziesiątki metod upraszczania, pochodzących z dziesiątek źródeł. Było to interesujące, aczkolwiek, nikomu nie życzyłbym podobnej drogi. Pragnąc uprościć pewne aspekty życia, nie trzeba się narażać na takie pomieszanie.

Dlatego też sprowadziłem wszystkie znane mi metody do Czterech Praw Prostoty (ukłony w kierunku Johna Maeda), które można zastosować w każdej sferze życia, w rzeczy samej, do samego życia:

  1. Zbierz wszystko w jednym miejscu.
  2. Wybierz najważniejsze rzeczy.
  3. Pozbądź się reszty.
  4. Ładnie i starannie poukładaj pozostawione rzeczy.

"Życie jest naprawdę proste, upieramy się jednak, by je komplikować." ~Konfucjusz

Aby zilustrować opracowaną przeze mnie strategię, zastanówmy się przez chwilę, jak uporządkować szufladę. Przypuśćmy, że chodzi o najbardziej zagraconą szufladę w Twoim domu – zawierającą menu z restauracji zamkniętych wieki temu, instrukcje obsługi do komputerów z podstawowym systemem operacyjnym DOS, narzędzia, których nie masz pojęcia, jak używać, gumki recepturki, spinacze do papieru, pałeczki do ryżu, którymi nigdy nie będziesz jeść, pozostałości po Twojej zarzuconej pasji, to jest zabawie w pieczątki, pamiątki z tamtej wycieczki do Meksyku, o której wolałbyś jednak nie pamiętać, nie wspominając już o tym dziwacznym zapachu podobnym do woni szkolnej sali gimnastycznej.

Spędziłeś cały dzień sortując zawartość tej szuflady, ale bałagan jak był, tak jest. (Lub raczej: zamknąłeś szufladę, żeby już na niego nie patrzeć.) Zastanówmy się teraz, jak można by zastosować moją czterostopniową metodę do Twojej szuflady:

1. Zbierz. Wyjmij wszystko z szuflady i ułóż w jednym miejscu. Opróżnij szufladę do końca i ułóż całą zawartość na biurku lub stoliku. Wyjmij wszystko, do ostatniego spinacza.

2. Wybierz. Ze sterty wyjmij i odłóż do zachowania tylko te rzeczy, które lubisz i których używasz, i które są dla Ciebie ważne. Z wyjętych z szuflady rzeczy wyjmij tylko te najważniejsze. Zrób naprawdę dokładną selekcję. Ułóż ważne przedmioty obok sterty niepotrzebnych rzeczy.

3. Pozbądź się. Przejrzyj resztę przedmiotów. Przecież wiesz, że nigdy już nie będziesz potrzebował tych instrukcji obsługi. Nie bądź sentymentalny. Na tym etapie, albo wrzuć wszystko do wielkiego worka na śmieci, albo – jeśli sądzisz, że komuś mogłyby się jeszcze przydać – pomyśl nad nowym domem dla wybranych rzeczy: ofiaruj je organizacji charytatywnej albo przyjacielowi, jeśli wiesz, że mu się spodobają. I owszem, wywal te pałeczki do ryżu.

4. Poukładaj. Ważne przedmioty odłóż z powrotem, starannie je układając i zostawiając pomiędzy nimi trochę miejsca. Najpierw, rzecz jasna, umyj szufladę, a potem włóż z powrotem tę maleńką grupkę przedmiotów, które postanowiłeś zostawić, segregując je i zostawiając w środku trochę przestrzeni. Ułożenie rzeczy w pewnych odstępach sprawi wrażenie większego porządku i prostoty.

To wszystko. Teraz masz bardzo ładną, wysprzątaną szufladę, bez bałaganu i (miejmy nadzieję) bez dziwnego zapachu.

Tę prostą metodę możesz zastosować we wszystkich dziedzinach życia. Proponuję, żeby skupić się na jednym obszarze, zastosować do niego moją metodę, a następnie skupić się na kolejnym obszarze. Tak więc, jeśli zależy Ci na uproszczeniu kilku dziedzin życia, najlepiej jest skupić się na jednej z nich tygodniowo; jeśli jednak chciałbyś uprościć całe swoje życie, skupiłbym się na jednej dziedzinie co kilka dni, aż do zakończenia całego procesu.

Poniżej przedstawiam kilka przykładów zastosowania powyższej metody do innych obszarów życia:

Schowki. Przy jednej okazji, skoncentruj się na jednym zakamarku schowka, np. półce. Wyjmij wszystko z półki i połóż razem na podłodze. Wybierz ze sterty tylko naprawdę najważniejsze rzeczy, takie, które lubisz i których używasz. Resztę włóż do pudła przeznaczonego do oddania. Ważne rzeczy odstaw z powrotem na półkę, grupując je według rodzaju i zostawiając pomiędzy nimi trochę miejsca. Grupki przedmiotów możesz poukładać w odpowiednio oznaczonych pojemnikach. Możesz również wysprzątać półki niemal do czysta, pozbywając się większości rzeczy. Potem zabierz się za kolejny obszar. W miarę możliwości, nie zostawiaj niczego na podłodze schowka – pusta podłoga sprawia, że pomieszczenie wygląda ładniej i schludniej.

Twoje biurko. Uprzątnij wszystko z powierzchni swojego biurka (może za wyjątkiem komputera i telefonu). Jeśli chodzi o blat biurka, proponowałbym zostawienie na nim segregatora i jakiegoś ładnego zdjęcia albo dwóch, ale niczego poza tym. Artykuły papiernicze włóż do szuflady i posegreguj dokumenty. Resztę wyrzuć. Następnie zabierz się w podobny sposób za szuflady, jedna po drugiej, nie zapełniając ich już całkowicie. Praca w uprzątniętym otoczeniu jest o wiele przyjemniejsza. Po uporządkowaniu biurka zabierz się za ściany.

Twoje zadania w pracy. Sporządź długą listę rzeczy do zrobienia (lub może kilka długich list z różnych kategorii?) Poświęć trochę czasu na dodanie do list wszystkich zadań, jakie przyjdą Ci do głowy tak, by listy były możliwie kompletne (nada się do tego technika odciążania pamięci opisana przez Allena). Następnie wybierz tylko te zadania, które naprawdę chcesz wykonać, albo które przyniosą Ci najwięcej długoterminowych korzyści, i umieść je na oddzielnej, krótszej liście. A co z resztą rzeczy? Zastanów się, czy nie możesz ich wyeliminować, zlecić komuś innemu, a przynajmniej przesunąć na listę rzeczy do zrobienia kiedyś tam/być może, do ewentualnego uwzględnienia w przyszłości. Następnie skoncentruj się wyłącznie na krótkiej liście, próbując wybrać trzy najważniejsze rzeczy z listy do zrobienia każdego dnia.

Twoje zobowiązania. Sporządź listę swoich życiowych zobowiązań, zaczynając od pracy, a kończąc na sprawach osobistych. Na liście umieść hobby, kluby, grupy online, stowarzyszenia, zajęcia swoich dzieci, sporty, prace domowe, itd. – wszystko, co regularnie zajmuje Ci czas. Następnie wybierz tych kilka zobowiązań, które są dla Ciebie naprawdę wartościowe, dają Ci radość i długofalowe korzyści. W miarę możliwości, pozbądź się reszty. To może być trudne, ale możesz wykaraskać się ze zobowiązań, jeśli tylko powiesz ludziom, że nie masz więcej czasu. Dzięki temu będziesz poświęcał czas tylko na zobowiązania, które przynoszą Ci satysfakcję, i których podejmujesz się z przekonaniem. Zostaw sobie trochę wolnego czasu, zamiast wypełniać życie po brzegi.

Twoja garderoba. Czy naprawdę potrzebujesz 40 koszulek? Albo 40 par butów? Ile par dżinsów tak naprawdę nosisz? Po jednej szufladzie bądź półce, powykładaj wszystko na łóżko, wybierz ubrania, które naprawdę lubisz i które często nosisz, podaruj komuś resztę, i odłóż do szafy tylko te ulubione. Zostaw wokół nich trochę miejsca – nie upychaj w szafie tylu rzeczy, ile tylko się zmieści.

Pokój. Jeśli chciałbyś uprzątnąć zagracone pokoje, zacznij od mebli. Które z nich lubisz i ich używasz? Reszty się pozbądź. Następnie wyczyść wszystkie płaskie powierzchnie w pokoju, blaty, półki i stoliki. Powybieraj rzeczy, które lubisz, a resztę wyrzuć. Pozostaw blaty tak puste, jak to tylko możliwe, zostawiając na nich tylko kilka starannie wyselekcjonowanych przedmiotów. To samo zrób z szafkami i szufladami. Sprzątnij też z podłogi wszystko, co nie jest meblem, pozostawiając ją tak pustą, jak to jest możliwe.

Twoja skrzynka mejlowa. Czy masz skrzynkę mejlową pełną niepotrzebnych wiadomości? Wrzuć wszystkie swoje wiadomości do jednego folderu. Przejrzyj go, wybierając tych kilka wiadomości, które wymagają odpowiedzi – przenieś je do osobnego folderu. Pozostałe mejle usuń lub zarchiwizuj.

"Prawa kosmosu stają się prostsze, gdy prowadzimy proste życie; samotność przestaje być samotnością, ubóstwo ubóstwem, a słabość słabością." ~Henry David Thoreau

środa, 19 października 2011

Produktywność w odstawkę

Przez co najmniej kilka lat Zen Habits należał do jednych z najbardziej produktywnych blogów, udzielając porad o produktywności za symboliczną sumę (Twój czas, który poświęcasz na czytanie).

Chciałbym uważać się za kogoś, kto pomógł ludziom zbliżyć się do ich marzeń, ale na dzisiaj mam inną radę:

Wyrzuć rady o produktywności przez okno.

Większość z nich jest pełna jak najlepszych intencji, ale rada jest zła z oczywistego powodu: ma na celu zwiekszyć wydajność każdego dnia, zamiast sprawić, że Twoje dni będą lepsze.

Wyobraź sobie, że zamiast sklecenia iluś jakiś tam rzeczy zrobileś miejsce na to, co ważne. Wyobraź sobie, że pracowałeś wolniej zamiast szybciej i praca przyniosła Ci satysfakcję. Wyobraź sobie świat, w którym ludzie liczą się bardziej niż profity.

Jeśli choć jedna rzecz Ci sie w tym podoba, rzućmy okiem na kilka tradycyjnych rad o produktywności i zobaczmy dlaczego powinniśmy je po prostu odrzucić.

  1. Zorganizuj się. Brzmi dobrze, ale organizowanie się to nic innego jak przestawianie krzeseł na pokładzie Tytanika. Nie uchroni to statku przed zatonięciem. Zamiast tego uprość sprawę. Jeśli masz na biurku 5 rzeczy, nie muisz się organizować. Jeśli posiadasz szafę z tylko paroma ciuchami, nie ma potrzeby jej organizować. Jeśli w ciągu dnia masz zaplanowane 1 lub 2 spotkania, nie ma potrzeby na szczegółowy plan zajęć. Upraszczanie to dokonywanie ważnych wyborów o tym, co jest ważne, niż raczej ignorowanie tej kwestii i zwyczajnie upychanie wszystkiego w jednym dniu (i w przestrzeni) w logiczny sposób.
  2. Prowadź listę z pomysłami. Chodzi o to, że powinieneś zapisać pomysł za każdym razem, kiedy go masz. Wtedy nigdy go nie stracisz i będziesz posiadał listę pomysłów, do której zawsze będziesz moógl powrócić. Brzmi świetnie, czyż nie? Inaczej ma się rzecz w praktyce, taka lista z pomysłami nigdy nie jest zapełniona Twoimi najlepszymi pomysłami. Dzieje się tak dlatego, że gdy posiadasz naprawdę świetne pomysły, ekscytujesz się i podskakujesz i chcesz się zająć nimi od razu. Twoje najlepsze pomysły to te, których nie możesz odłożyć do jutra. W ten sposób wiesz, że to jest świetny pomysł. Pomysły, które trafiają na Twoją listę pomyslów nie są Twoimi najlepszymi pomysłami.
  3. Wyznacz sobie dużo celów. Niespełna pięć lat temu miałem długą listę celów na każdy rok i całkiem nieźle mi wychodziło ich realizowanie (zrealizowałem więcej niż 50%). Wtedy zaczłlem eksperymentować z 3ma celami na rok i byłem jeszcze bardziej skupiony. Później obrałem sobie jeden cel i to było zadziwiające, gdyż na prawde pomogło mi skupić uwagę na wszystkim, co robiłem. Teraz praktykuję zasadę bez celów i jest ona najlepsza. Odpuszczam sobie myślenie o przyszłości i koncentruję się na tym co mnie inspiruje i ekscytuje w obecnej chwili. Czuję się jeszcze bardziej spełniony, wręcz uwolniony od wszystkich tych chwil, które przeznaczałem na prowadzenie firmy (znacznie więcej, niż może Ci się wydawać) i cała moja psychiczna energia się uwalnia, żeby dokonać tego, czego właśnie pragnę w obecnej chwili. Może nie będziesz chciał ryzykować opcjii Bez Celów, ale spróbuj z jednym lub 3ma celami.
  4. Kontroluj wszystko. Jeśli chcesz coś zmienić, musisz to zmierzyć, czyż nie? Jeśli oczekujesz szybkich rezultatów, musisz pobawić się w obserwatora, chyba że są to kompletne bzdety. Po pierwsze, dlaczego potrzebujesz szybkich rezultatów? I kto powiedział, że musisz obserwować coś żeby coś zmienić? Odkryłem, że moje rezultaty są konkretniejsze i trwalsze gdy ich nie kontroluję, ale skupiam się na czerpaniu przyjemności z wykonywanej czynności. Na przyklad, gdy koncentruję się na czerpaniu przyjemności z biegania, która sprawia, że częściej chcę biegać, przemienia się ona w nawyk, który trwa znacznie dłużej. Jeśli skupię się na kontrolowaniu biegania (kilometraż, prędkość, pułap tlenowy, przerwy, etc), które odbierają calą przyjemność z czynności (bieganie) i koncentrują się na rezultatach. Jeśli jesteś zbyt skupiony na wynikach, czynność staje się wyłącznie środkiem do tego, żeby ją zakończyć. To powoduje, że czynność dostarcza mniej przyjemności i staje się na dłuższą metę krótkotrwała. Stałem się bardziej wysportowany niż kiedykolwiek przez to, że nie kontrolowałem, ale cieszyłem się czynnością. Ostatnio bardziej rozbudowałem swoją stronę, gdyż nie kontroluję na bieżąco statystyk natomiast czerpie przyjemność z pisania. Na dłuższą metę brak obserwacjii jest lepszy.
  5. Bądź produktywny, kiedy czekasz. Wielu z nas to robi-przynosisz laptop lub przenośne urządzenie lub jakieś papiery, żeby trochę popracować podczas gdy czekasz w gabinecie doktora, wydziale komunikacji, na pociąg lub w korku. Nie ma w tym nic złego, naprawdę, z wyjątkiem filozofii jaka za tym stoi: każda sekunda powinna być przeznaczona na pracę, inaczej jest stracona. Nie zgadzam się. Siedzenie w poczekalni, nic nie robienie ale siedzenie w ciszy lub oglądanie innych ludzi jest pięknym sposobem na spędzanie Twojego czasu. Czytanie powieści w pociągu lub ucinanie drzemki jest również wspaniałe. Stanie w kolejce w wydziale komunikacji lub na poczcie, podsłuchiwanie innych istot ludzkich, lub ucinanie sobie z kimś pogawędki albo po prostu zanurzanie się w głosy ludzkości jest zapewne znacznie ważniejsze od odwalania większej roboty czy czytania papierów z pracy. Życie to nie tylko praca, a produktywność to nie wszystko. Zamiast tego, zdobądź się na odrobinę bezproduktywności.
  6. Prowadź szczegółowe kontekstowe listy rzeczy, które masz do zrobienia. w 2007, gdy Zen Habits stawiało pierwsze kroki, zrobiłem dokładnie to: prowadziłem serię kontekstowych list dla domu, pracy, rozmów telefonicznych, spraw do załatwienia w przyszłości, i tak dalej. To przysporzyło mi zbyt dużo pracy, więc zamiast organizować, upraszczałem. Obecnie koncentruję się na jednej lub dwóch rzeczach, ktęre mam do zrobienia każdego dnia, a kiedy je wykonam, mój dzień uważam za spełniony. Wszystko inne co wykonuje tamtego dnia przychodzi mi z łatwością. Listy z rzeczami do zrobienia gromadzą kurz, co wydaje się być dla nich bardzo produktywnym zajęciem.
  7. Pracuj ciężko seriami z częstymi przerwami. Pracuj ciężko przez 10 minut i weź przerwę 5cio minutowa! Abo 12 i 3? Może 30 minut ciężkiej pracy i 10 minut przerwy? Dokładne numery tak naprawdę zależą od rodzaju Twojej produktywności, ale w istocie rzeczy nie powinieneś się zmuszać do czegoś, czego boisz się robić, a później iść na przerwę żeby to sobie wynagrodzić lub ulżyc sobie w tej budzącej postrach pracy. Powinieneś pracować nad tym co kochasz, tak, żebys nie mógł się tego doczekać, a udanie się na przerwę to tylko kwestia czerpania radości z czegos innego (może to być przyjemny spacer, dobra książka, przyjemna pogawędka z kolegą). Życie, w ktÓrym pracujesz ciężko w porywach, z kilkoma przerwami jest okropne. Życie, w którym zawsze robisz to, co kochasz jest sztuką.

czwartek, 6 października 2011

Bezwysiłkowe podejmowanie decyzji

Jak dokonać wyboru kiedy znajdujesz się w decydującym momencie swojego życia?

Jak się zdecydować kiedy dwie lub więcej możliwości wydają się być równie dobre?

Uczyłem się, choć nie opanowałem zasad swobodnego podejmowania decyzji. To sposób podejmowania decyzji, w którym płyniesz w nieprzerwanym strumieniu decyzji, które musimy codziennie podejmować w naszym życiu, bez zacięcia się, bez bycia sparaliżowanym przez strach. Wybieramy, płyniemy i pozwalamy by zmartwienia odeszły.

Wyzbądź się perfekcjonizmu. Nigdy nie będziemy w stanie podejmować perfekcyjnych decyzji a dążenie do tego będzie nas tylko paraliżować.

Zdobądź więcej informacji. Nie pozwól by to cię powstrzymało, ale często gdy utkniesz, dzieje się tak dlatego, że nie masz potrzebnych informacji. Jakich informacji potrzebujemy? Czy możesz je łatwo zdobyć? Jeśli możesz zdobądź je teraz, ale nie pozól by powstrzymał cie ich brak.

Próbuj i popełniaj błędy. Jeśli nie masz wystarczających informacji, a zazwyczaj tak się własnie dzieje, po prostu wybierz. Tak naprawdę to nie ma znaczenia jakiego dokonasz wyboru, po prostu zrób to i pozbądź się myśli o podjęciu idealnej decyzji. Żyj z wyborem i zobacz co się stanie. To się nazywa metoda prób i błędów i najczęściej jest najlepszym sposobem na zdobycie informacji. Próbujemy czegoś, sprawdzamy jak to się sprawdza i wtedy mamy więcej informacji umożliwiających podjęcie lepszych decyzji przyszłości. Kiedy patrzysz na to w ten sposób, decyzje stają się serią eksperymentów przeprowadzonych metodą prób i błędów a rezultaty nie mają znaczenia, bo każdy wynik to dobra informacja.

Spróbuj intuicji. Jeśli utknąłeś I nie masz wystarczających informacji, nie zamartwiaj się i po prostu wybierz. Jak dokonujesz wyboru? Mógłbyś rzucić monetą, albo pokierować się wewnętrzną reakcją. Co mówi ci intuicja? Zacznij jej słuchać- często nieświadome decyzje są oparte na czynnikach, których nie możemy świadomie zanalizować. Część naszych podświadomych procesów myślowych pojawia się jako szybka decyzja. Intuicja może się mylić, ale to nic – uczymy się w oparciu o wyniki bez względu na wszystko. Po prostu naucz się słuchać swojej intuicji i podążaj za nią.

Pozbądź się zmartwień. Jeśli nauczysz sie powyższych zasad, łatwo zrozumiesz, że nie musisz sie niczym martwić. Nie musisz być idealny, a niezwykle rzadko decyzja to koniec świata (przynajmniej, brak decyzji nie doprowadził jeszcze do końca świata). Oczywiście historia jest zaśmiecona ciałami tych, którzy podjęli złe decyzje, ale jest wiele milionów więcej wyborów, których dokonaliśmy bez złych konsekwencji. Nie umrzesz- po prostu się nauczysz, więc nie martw się, wybieraj.

Ćwicz i płyń. Praktyka sprawi, że będziesz coraz lepszy - gdy nauczysz się nie dążyć do perfekcji, odpuścisz sobie zamartwianie się, a decyzje będziesz postrzegać jako eksperymenty. Nauczysz się robić to lepiej z większą dozą intuicji. Wkrotce będziesz płynąć z łatwością przy podejmowaniu codziennych decyzji. Na początku, rób to świadomie pamiętając wszystkie powyższe zasady. Z czasem będzie coraz łatwiej.

Podejmujemy decyzje w ciągu każdego dnia i to nie musi być wcale trudne. Kreujemy pewne wybory w naszym umyśle, ponieważ uważamy, ze są one niezwykle ważne, ale tak naprawdę rzadko kiedy są naprawdę bardzo istotne. To nie jest kryzys kubański – nie decydujemy o losach narodu. Postrzegaj wybór jako okazję do nauki, a będziesz szczęśliwy z powodu każdej łatwej decyzji, która pojawia się na twojej drodze.