środa, 23 listopada 2011

Powolny start

Nota edytorska: jest to gościnny wpis Dave'a Ursillo.

Czy istnieje choć jedna oznaka tego, że lepiej żyć w zwolnionym tempie, że wśród całego tego zgiełku zapracowania, pośpiechu, by wykonać zadania i osiągnąć cele, jest jeden wyścig, którego nikt nie chce pierwszy ukończyć: wyścig życia.

Nasza kultura jest trochę przesiąknięta wyścigiem - nie wyścigiem w sensie sportu lub zwyczajnym współzawodnictwem, ale brnięciem przez wiele aspektów naszego życia, po to, by zaspokoić produktywność.

Kiedy już zrealizujemy rozwlekłą listę rzeczy do zrobienia będziemy czuć się spełnieni.

Ale "produktywność" jest złudna.

Kiedy wspominam dni spędzone na uniwersytecie, przypominają mi się studenci, którzy mieli bzika na punkcie nieustannej pracy, wyścigu, zmagań a nawet cierpienia, które wiązało sie z tym, że spedzą jak najwięcej czasu, w miarę ludzkich możliwości, w bibliotece uniwersyteckiej. Nie chodzi o to, że nie mieli zajęcia lub nie wywiązywali się ze swoich obowiązków (wręcz przeciwnie).

Zdałem sobie sprawę z tego, że to był wręcz maniakalny przymus, który po prostu spoczywał w ich rękach - jak gdyby podświadomie umacniał ich w przekonaniu, aby byli "produktywni" i realizowali ogólnie przyjętą zasadę naszej kultury, która głosiła, że: "jeśli nie pracujesz bez przerwy, zostajesz w tyle".

Czy robisz to samo?

Poza murami uniwersyteckimi, jako osoby dorosłe nadal jesteśmy w dużym stopniu opętani tym, że życie w ciągłym stanie bezlitosnej pracy jest czymś dobrym.

Ta obsesja jest dyskretną, podświadomą i subtelną częścią kultury, którą z natury rozumiemy jako członkowie naszego społeczeństwa.

Tym oto sposobem spędzamy znaczną część naszego życia niezmordowanie dążąc do wyznaczonego celu pod przykrywką "produktywności", by tylko się przekonać o tym, że nie dobiegamy do mety.

Wkrótce zapomnimy o tym, że życie samo w sobie to doświadczenie podróży - nie wyścig do końca.

Biorąc pod uwagę, że potrzeba wielu czynników, by przedłużyć długość naszych egzystencjii i zwiększyć ich jakość, czy nie byłoby logiczniej dzień w dzień zwolnić i uciec od bezsensownego mentalnego "wyścigu"?

Zacznij zwalniać

Czuję się taką samą ofiarą mentalnego "wyścigu" jak każdy z nas. Ale odkryłem, że spokój i jakość moich dni są w dużym stopniu podyktowane przez to jak zaczynam swoje dni każdego ranka.

Kiedy sie budzę, część mnie czuje się maniakalnie zobowiązana do tego, żeby "wbić się" w wir pracy i listę rzeczy do zrobienia. Pisząc i publikując niedawno swoją pierwszą ksiażkę, ostatnimi rankami mój mentalny "wyścig" przybierał formy niepokoju fizycznego, skrócenia oddechu i napięcia.

Jednakże, każdego poranka dążę do tego, by stłumić te uczucia przez powolny start.

  • Idę pobiegać albo spędzam czas na łonie natury.
  • Ćwiczę przez godzinę powolną yogę.
  • Ćwiczę świadome oddychanie wykonując tai chi lub quigong.
  • Czytam rozdział lub dwa z dobrej książki.

W powolnym starcie nie chodzi o to, co robisz, ale o to, by zacząć każdy dzień w harmonii z własnym sobą, w cierpliwości i zadowoleniu.

Nie zrozum mnie źle: powolny start może być bolesną kwestią podczas porannych chwil.

Narzucony przez nas wymóg nieustannej pracy, zmagań i wyścigu są jak druzgocący nałóg - i wszystko, czego chcemy, by stłumić te podświadome zmory w naszych umysłach, które mówią nam, że powolność, spokój i zwyczajny [byt] są złe.

Jednakże, każdego poranka kiedy postanawiam "zacząć powolnie", coś niezwykłego się wydarza.

Jestem spokojny, zrelaksowany i zrównoważony w ciągu dnia. Każda chwila wydaje się prezentem, a nie tylko "okazją" do tego, by osiągać cele lub wykonywać zadania - jakby piasek w klepsydrze, który musi być skonsumowany przez "wyścig".

Kiedy zaczynam powoli, jestem w naturalny sposób bardziej produktywny i czuję się spełniony pod koniec dnia.

Jak zaczynać powoli?

Oto co możesz zrobić, żeby rozpocząć Twoje dni w powolny sposób:

  • Sporządź listę 5 czynności, hobby lub przyzwyczajeń.
  • Wybierz te czynności, które są pozytywne, konstruktywne i/albo dobre dla zdrowia.
  • Wykonaj jedną w każdy dzień przyszłego tygodnia.
  • Wstań z łóżka lub kładź się spać wcześniej by się upewnić, że masz mnóstwo czasu i energi, by doswiadczyć każdą chwilę.
  • Pamiętaj o cierpliwości, spokoju i ciszy kiedy "zaczynasz powoli" każdego poaranka.

Powolny start nadaje każdemu dniu, zgodnie z naturalną wewnętrzną równowagą, znaczący spokój, który leży u podstaw naszej ludzkiej natury i zaprzecza maniakalnemu uzależnieniu od wyścigu.

Życie samo w sobie to nie wyścig. Nie wygrywa ten, kto go pierwszy ukończy. Wszyscy dążymy do tego, by żyć jak najdłużej.

Kiedy spróbujemy "zaczynać powoli" każdego ranka, będziemy pamiętać o tym, by poświęcić się podróży, którą jest samo życie - a nie wyścigowi, żeby dotrzec do końca.

1 komentarze:

Hillwalker pisze...

Czasami jest tak, że chcemy zacząć poranek bardzo powoli, ale zegarek stanowczo daje do zrozumienia: "Nie tym razem".
:)

Prześlij komentarz